zaszalałam…
autor: Igor Miedziński
Mam siwe włosy i głód poznawania, doświadczania świata
Drugi dzień również rozpoczął się odprawą, po niej piloci wypełniali test z przepisów drogowych. Wyjechaliśmy na rynek w Uniejowie gdzie odbyła się prezentacja załóg. My nasz bolid zaparkowaliśmy w bocznej uliczce i na rampę weszliśmy pieszo w strojach hippisowskich wzbudzając sensację.
Wyjechaliśmy tak by na 8 godzinę stawić się na rejestrację. Podczas jazdy cały czas przeżywaliśmy usterkę Clubiego, analizowaliśmy objawy i potencjalne przyczyny. Nie mogliśmy odżałować, że nim nie jedziemy. Na miejscu przeprosiliśmy organizatorów za nasze niezabytkowe auto i zameldowaliśmy się w Instytucie zdrowia człowieka. Uczestnicy powoli zjeżdżali się na rajd – były trzy Warszawy, Kaczki, Mustangi, prawie trzy mini ;), dwa Cadillaci, fiat 600, garbi i kilka innych.
Wyjechaliśmy pełni optymizmu, do tej pory nie było najmniejszych problemów z Clubim i nic nie zapowiadało katastrofy która miała nastąpić 😉
Clubi wyciął nam numer i zbuntował się w drodze do Uniejowa, wrócił do domu – byczy się w garażu a my zaprzęgliśmy Skorpina jako auto zastępcze 🙂 Balaton Bąblem?
Relacja z walki o złotą pończochę kontra świsty wkrótce.