Monza leży Marcos jeździ

Leżeć pod Miniakiem, czy nim jeździć o to jest pytanie. A jak jedno i drugie to w jakiej proporcji i czy siedzenie w środku albo stanie i „grzebanie” się w silniku to już jest zaliczanie do leżenia? Takie pytania przyszły mi do głowy po kolejnej pasjonującej lekturze wypowiedzi dotyczących Mini. Pomijam fakt, że autor tak światłych stwierdzeń nie był wstanie wyszukać sobie w internecie informacji dotyczących wersji Monza, za to wystukiwać na klawiaturze i puszczać w eter analizy użytkowania Mini już owszem. Niestety takich zachowań obserwuję coraz więcej, właścicielem auta może zostać każdy ale Mini nie nadaję się dla wszystkich. W gazecie motoryzacyjnej wyczytałam, że MINI/ Mini (zdecydowanie to pierwsze częściej) kupuje się oczami, owszem to domena kobiet, ale że faceci się na to nabierają?
A w garażu nastąpiło przewietrzenie i Marcos wyjechał na pierwsze testy. Jest dobrze, wrócił tak jak dwa poprzednie!

Następca tronu

Brytyjczycy oczekują z niecierpliwością na rozwiązanie, my już swoje mieliśmy nieco po czwartej. Samochód został rozładowany 75 numerów za wcześnie ale przynajmniej na właściwej ulicy.


Czytaj dalej →

On jedzie my czekamy

Kryzys wieku średniego czyli czerwone, sportowe, dwuosobowe Mini jutro powinno do nas zawitać.

Bardzo się denerwuję, choć powinnam się już przyzwyczaić do szalonych zakupów „prawie w ciemno” i całej gamy wrażeń z tym związanych.
P.S. Z nerwowego wyczekiwania nie jest w stanie mnie wytrącić nawet mała afera, która rozpętała się z powodu MOJEGO OSOBISTEGO poglądu na otaczający mini świat 🙂

Polski Marcos w drodze

a tymczasem….
czuć zgniliznę i to bynajmniej nie w wyniku ostatnich podtopień. Niestety po raz kolejny przekonałam się jak zepsute i przesiąknięte zawiścią jest środowisko właścicieli Mini. Oczywiście, że generalizuję ale „beton” ma się dobrze, dba tylko o swoje interesy i pozjadał już wszystkie rozumy.
A o co chodzi?
Czytaj dalej →