Nie mogliśmy się zdecydować, gdzie się wybrać – tyle jest urokliwych miejsc padło na Mietków bo jest blisko. Na dłuższe wycieczki przyjdzie jeszcze czas.
Kategoria: Tu i tam
Świat jest wystarczający to życia jest za mało.
Pierwszy spot
Clubi zaliczył pierwszy zlocik – grupy Petrolhearts. Miejsce mało atrakcyjne – koło hali Orbita ale zawsze miło spotkać się w gronie pasjonatów starej motoryzacji.
Jeszcze jutro pojedziemy na mały spacerek 😉
Zgłoszenia na majowe zloty wysłane, Clubi przechodzi ostatnie „szlify” potem 28 kwietnia wielkie mycie i w maju jesteśmy nieustająco w trasie!
Newsy
Babel wrócił z „sanatorium”. Silnik pracuje równo, obroty już nie falują, kierownica przyjemnie obniżona. Negatywy są ale wizualnie nie za bardzo je widać za to czuć 😉 Trzeba niezłej krzepy żeby skręcić koła, Maciek przekonał się o tym wczoraj w garażu parkując Bąbla, a ja mam śmigać po torze! Dlatego w celu oswojenia zapisałam się na trening w Lany Poniedziałek, potem 14 kwietnia zawody. Szykuje się też cały 19 maj na torze – najpierw zawody WLTA & WLR a od 13.30 Zlot charytatywny „Pomoc dla Renaty” z hamownią.
Wczoraj testowaliśmy Clubiego, dziś jeździłam nim po mieście. Wrażenia z jazdy zaskakujące. Bardzo delikatny gaz i sprzęgło, kierownica pracuje jak na wspomaganiu city. Jak dla mnie zdecydowanie za lekko chodzi no i jest w i e l k a.
Najwięcej problemów sprawiają hamulce – spowalniacze – święte słowa Adama. Jak się mocno depnie to koła się blokują i auto sunie jak po szynach jak się delikatnie naciska – nie hamuje. Trzeba się do nich przyzwyczaić i pompować je żeby skutecznie zahamować. Frajda z jazdy jest 🙂
Zgubiła nas sprężyna
Bąbel został oddany na wiosenne porządki – trochę pomajstrują mu przy zawieszeniu, obniżą kierownicę i wymienią sprężynę w gaźniku. Będzie śmigać jak nowy 🙂 Kolejne starty w zawodach w kwietniu (może nawet na Niskich Łąkach!).
Koszyki do Clubiego zamówione będą w przyszłym tygodniu razem z wiklinową walizką, mam nadzieję, że wszystko będzie pasować choć babcia Wiesława okazała się panem Wiesławem 😉 Samochód trochę robi nam na złość – zaczął od sprzęgła. Po dwudniowej walce udało się ustalić, że winna jest za mocna sprężyna i brak śrubki w pokrywie. Największą sensacją okazały się jednak hamulce – uwaga – DREWNIANE! Mieli trochę racji blacharze, pytając czy to auto z drewna 😉 Szukałam sprawdzonego warsztatu i dzwoniłam tylko do poleconych firm, niestety wszyscy najeżali się słysząc co to za auto, robili głupie uwagi i ostatecznie wypinali się na robotę. Udało mi się umówić do warsztatu, który szykuje auta do MCH, jedziemy z Clubim we wtorek na oględziny i mam nadzieję, że zostanie przyjęty na wizytę.
Krzaki i koszyki
Wiosna odkryła takie „kwiatki”.