Dachowanie

Wczoraj po prawie rocznej przerwie odwiedziliśmy ekipę PetrolHearts. Twardziele spotykają się co tydzień (w czwartek) na dachu Castoramy, taką częstotliwość uważam za przesadzoną ale raz w miesiącu – czemu nie! Dostrzegalna była zmiana profilu samochodów – Gwiazda nie dominowała, tym razem w sile byli Garbusiarze.

Limitowane edycje

Poszperałam w necie, skonsultowałam informacje z redaktorami MM (żeby nie było) i uwaga „fanfary”
LIMITOWANYCH EDYCJI Mini przygotowano 33
– dokładnie wiem jakie i w którym roku je wyprodukowano ale te informacje tylko dla żądnych sensacji 🙂
do tego można dodać około 30 serii specjalnych i takim sposobem otrzymujemy wspomnianą przeze mnie liczbę 60.

Gratulacje Mirka – Twój Chelsea jest w szczęśliwej trzydziestce.

Nasz Marcos mimowolnie też bierze udział w różnych zestawieniach: jest w irlandzkiej 40 a ostatnio znalazł się w 20 „Najbrzydszych aut w historii motoryzacji” – Motor nr 29/2013. Zajął zaszczytne 15 miejsce.

Mk I

Cały kraj opanowała epidemia posiadania Mk I – mogę napisać tylko jedno – nie idźcie tą drogą – Mk I jest takie nudne! Nie rozumiem tego szaleństwa, którego szczytem marzeń, piękności i ideału auta jest czerwony Cooper z białym dachem, pasami na masce i konwersją na 10’. Oględnie licząc było 60 (może ktoś zna dokładną liczbę) różnych, limitowanych modeli Mini jest więc w czym wybierać. Zawsze można sobie też „zrobić” Mini a’la Kate Moss, George Harrison, Peter Sellers czy Steve McQueen i już będzie ciekawiej. Bądźcie oryginalni, nie bójcie się sięgać po niestandardowe i nietypowe, trzeba się wyróżniać.

Na razie biję brawo za odważnego GTMa, czekam na kolejnych wariatów.
Weekend spędzimy w garażu, ale mam nadzieję, że wkrótce zasmakujemy jazdy i można będzie powiedzieć jak Elliott – „Prowadzi się jak Lancia Stratos. Jest w pierwszej piątce z Porsche 911, Lotusem Elan (+ 2)”.

Drive It Day popieram i nie

Popieram zdanie polskiego automobilklubu, że nie po to spędza się wiele godzin przy odnawianiu i restauracji zabytku by trzymać go w garażu i tylko tam podziwiać. Auta zabytkowe powinny być pokazywane, wystawiane i użytkowane dla przyjemności właścicieli ale także by cieszyć oko innych ludzi. Z drugiej jednak strony, czy trzeba ogłaszać specjalny dzień, kiedy to zabytki mają wyjechać na drogi i być „normalnie użytkowane”? I czy aby na pewno gest ze strony właścicieli zabytkowych aut dotrze do innych użytkowników dróg i będzie pozytywnie odebrany. Czy potrzebują oni specjalnej zachęty by pojechać np. do supermarketu i czy tam jest odpowiednio dla zabytków? Nie jestem przekonana. Uważam, że lepszym miejscem są wystawy, zloty i rajdy (jeśli ktoś woli mniej statycznie oglądać piękno automobili). Zloty są tak organizowane, że zawsze jest czas na prezentację auta, gdzie można je podziwiać za darmo, czasem nawet wsiąść i podotykać 😉 a okazji w sezonie do udziału w takim wydarzeniu ogrom. Można bez większego trudu wybrać datę a także miejsce najbliżej zamieszkania i pojechać tam swoim zabytkiem, trzeba przełamać tylko barierę lęku przed obcymi – jeśli się nikogo nie zna, a potem delektować się spotkaniem, samochodami i wrażeniami – do tego powinien zachęcać Drive It Day. Wyjedźmy z domu spotkać innych i cieszmy się samochodem a nie tylko pokazujmy światu, że go mamy!

Testy

Jazda po „naszej” drodze testowej się udała ale tylko w jedną stronę. Niebieski z powrotem wrócił na pych. Okazało się, że temperatura osiągnęła maksimum i woleliśmy nie narażać silnika. Po drodze otrzymaliśmy ofertę pomocy, odmówiliśmy ale i tak przyjemnie się pchało widząc miny pełne zachwytów.


Czytaj dalej →