Jest Subaru jest Impreza

Pierwsze posiedzenie garażowe zaliczone w tym roku – Maciek w Mr Bubble wymienił kierownicę i przymocował na sztywno fotel pasażera. Dziś czeka go fotel kierowcy i zmiana kół na letnie a w piątek ruszamy na kolejny trening. Może to lekka przesada z kołami ale pojawiły się zwiastuny wiosny i temperatura poszła w górę a ja chcę poćwiczyć na aucie w gotowości „rajdowej” 😉
W przyszły weekend mam zajęcia z II stopnia i jestem ciekawa ich przebiegu. Do tej pory nie miałam okazji nawet poobserwować jakie ćwiczenia są na nim wykonywane. Jedynek jest 2 – 3 w tygodniu, dwójka zaledwie raz w miesiącu. W lutym wspomagałam wszystkie zajęcia i jestem coraz bardziej nimi zafascynowana. Bardzo lubię spędzać te kilka godzin na torze tym bardziej, że jest coraz cieplej…

Aaltonen

Moja edukacja rajdowa przebiega zgodnie z planem. Żałuje tylko, że nie mogę uczestniczyć w treningach co tydzień… Za to w każdy weekend jestem na torze i ambitnie się udzielam. W sobotę mimo spędzenia długich godzin na zimnie byłam jak uskrzydlona i bardzo zadowolona. Poczyniłam tez pewne spostrzeżenie – niestety muszę stwierdzić, że kobiety boją się jeździć i rzadko która dociska tak pedał gazu jak facet. Szkoda, bo na torze są na to warunki i można by poćwiczyć „trudne sytuacje” a nie wlec się 30 – 40 km i oczekiwać, że auto wpadnie w poślizg.
Zacieśnia się też grafik startów i oprócz NLC i Rakietowa Cup pojawiła się nowa inicjatywa Rajdowalnia.pl z nowym cyklem zawodów „Japonia kontra reszta świata” – ma być szybciej, więcej i mocniej: 2 trasy x 5 okrążeń. Spróbować można tym bardziej, że udało mi się wywalczyć rozszerzenie 1 klasy do 1000 i może jakieś mgliste szanse mam na nawiązanie walki.
Zdecydowaliśmy się też na wyjazd do Vysokiego Mýta na IV MINI Race Day – to będzie dla mnie test czy pozbyłam się złych nawyków a treningi dały pozytywne rezultaty.

do prawy 4 dnem ciąć

Przygotowania do sezonu rajdowego idą pełną parą. Po ostatnich występach na torze doszliśmy z Maćkiem do wniosku, że w Mr. Bubble musimy zmienić kierownicę na mniejszą. Poszukiwania trwały tydzień i dzięki opiniom i pomocy „kolegów rajdowców” udało nam się wybrać odpowiednią. Po teście „naręcznym” tzn. moim przymierzeniu się i sprawdzeniu jak leży w rękach zostaje już tylko zamontować ją do fury. Wcześniej od niezastąpionego Adama S. kupiliśmy nabę i tak najważniejsze elementy wozu sportowego mamy już skompletowane. Maćkowi oczywiście chodzą po głowie jakieś ulepszenia mechaniczne i dłubanina przy jednostce napędowej – ja jednak jestem temu przeciwna i z uporem maniaka twierdzę, że to umiejętności a nie pojemności są potrzebne na torze. W związku z tym poczyniłam pewne kroki. Po pierwsze przeczytałam w internecie prawie wszystko co się dało na temat techniki jazdy, a dzięki prezentowi w postaci książki Sobiesława Zasady „Szybkość bezpieczna” mam czym katować Maćka do poduszki 🙂
Teoria to nie wszystko liczy się praktyka tak więc zapisałam się na kurs doskonalenia jazdy i dzięki pewnej propozycji może także bardziej zawodowo i na dłużej zwiąże się z tego typu aktywnością. Moje słowa, że tor nie dla mnie pozostają w mocy. Zamierzam wystartować tylko w 6 eliminacjach i na tym koniec. Może pobawię się też w przyszłym roku – zobaczymy. Zmieniłam trochę podejście z uwagi na fakt, że w zasadzie Mr. Bubble będzie tylko samochodem na tor i nie muszę go już szanować i oszczędzać tak, jak by to było w przypadku użytkowania go na co dzień. Skorpion ma tu swój decydujący wkład. Oczywiście rozterka pozostała i mam nadzieję, że raz też wypuszczę go na tor. Klasa 5 to brzmi dumnie!

Zapisaliśmy się także na IMM i majówkę dla mnie dwa najważniejsze wydarzenia w roku mini maniaka. Do Szwajcarii pojedziemy najprawdopodobniej Amberkiem.