Charytatywny Mini-KJS

Wczoraj byliśmy na imprezie charytatywnej na rzecz Rodziny tragicznie zmarłego Sylwestra Olszewskiego.
Musze stwierdzić, że brak treningów i przerwa w rajdowaniu dały o sobie znać. Mam wrażenie, że pojechałam najgorzej jak do tej pory. Dostałam też 5 sekund kary w drugim przejeździe – nie mam pojęcia za co!

Czytaj dalej →

ZAK-BOC

Z Majówki pojechaliśmy do Zakopanego. Tym razem Amber musiał zaliczyć zimową stolicę Polski. W niedzielę pogoda nas nie rozpieszczała lało jak z cebra. Wykorzystując sprawdzony parking z poprzedniego pobytu Bąblem postanowiliśmy mimo deszczu przejść się po Krupówkach.

Czytaj dalej →

Początek końca

Tym razem przywitało nas słońce. Po śniadaniu wszyscy udali się do „swoich skarbów” pucować je żeby elegancko prezentowały się na rynku w Ustroniu. Jak zwykle w kolumnie pojechaliśmy trochę okrężną ale bardzo malowniczą drogą na rynek. Po drodze odwiedziliśmy też zlot syren. Mieliśmy czas wolny ale nie chciało nam się nigdzie chodzić tym bardziej, że w odwiedziny przyjechał Sezar z Sabiną oczywiście miniakiem 🙂

Po ich wizycie czas nam się dłużył i stanie zaczęło nam się nudzić.
O 13.30 ruszyliśmy do Zameczku Prezydenta minęliśmy się po drodze z Luperem. Myślałam, że może do nas dołączy ale chyba widzieliśmy się tylko przypadkiem, bo jest organizatorem zlotu MKP, który ma się tu odbyć za tydzień. Petka zdechła pod górkę i nie tłumaczą jej nawet dwadzieścia dwa konie bo Tatra rewelacyjnie dawała sobie radę z siedemnastoma. Byliśmy w pierwszej grupie, która wchodziła zwiedzać obiekt, reszta została w karczmie na obiad.

Czytaj dalej →

Trzycatek

Tradycji musiało stać się zadość i przywitało nas zachmurzone niebo. Po śniadaniu wszyscy udali się do aut i zgodnie z nadanymi numerami wyjechaliśmy w kolumnie. Miniaki jechały w czołówce z numerami 7, 8 i 9. Niestety zaczęło padać a miejscami nawet ulewnie.

Czytaj dalej →

III Majówka

Jechało nam się bardzo przyjemnie i na miejscu stawiliśmy się jako jedni z pierwszych. Przed nami był tylko „Herr Kąsek” – dyr. Muzeum Tatry i nawiedzony fan P 70 reprezentujący Stado Baranów i magazyn Classicauto. Po zameldowaniu i małej aferce pościelowej (nie mogliśmy znaleźć w pokoju pościeli) podjechaliśmy do Ustronia na drobne zakupy a potem witaliśmy kolejnych uczestników zlotu.
Ku naszemu zadowoleniu przyjechało sporo osób poznanych w ubiegłym roku na cieszynce:
– wspomniany Herr Kąsek Tatrą 57 cabrio z 1935 roku
– pan Karol z siostrą Fordem A (17l/100 km),
– Artur fiatem 126p,
– pani Maria z mężem tym razem Wartburgiem (w 2010 byli Warszawą a w garażu zostało jeszcze około 16 motorów),
– pan Krzysztof Karmannem Ghia (nie chciał ryzykować kolejnego zmoknięcia w Spiderze),
– Jarek z żoną tym razem modelem W 111 220 SEB z 64 roku,
– oczywiście Dawid zamiast mini przyjechał autem zastępczym,
– poznany w Rydzynie „pan dr” kolekcjoner gaźników i oczywiście Robert w sile dwóch miniaków.
Po powitaniach i pogawędkach Piotr zrobił nam odprawę i postraszył trudami dnia następnego.