Wstaliśmy nie spiesząc się, po prawie godzinnej debacie z sąsiadującymi Anglikami poszliśmy ostatni raz objeść kemping. Sporo ekip już pojechało. My też spakowaliśmy namiot i wyjechaliśmy z kempingu – IMM 2012 był już historią. Muszę przyznać, że miejsce było doskonale wybrane i broniło się samo. Dobrze zaopatrzony, duży kemping zapewniał odpowiednią ilość toalet, umywali i prysznicy. Nie było problemów z wodą, nawet ciepłą i niczego nie brakowało. Może pomogło też im to, że nie było tak porażającej ilości miników jak w Anglii, a wydawało mi się, że nawet było mniej uczestników niż w Szwajcarii. Jedyny minus to rejestracja, której blokada spowodowała spory korek i zamieszanie. Reszta na +
Po pokonaniu „zabójczego dystansu” 66 km wzdłuż Balatonu dojechaliśmy na kemping Zala w Keszthely. Tu spędzimy 3 dni. Jak zwykle powitało nas Słońce, wybraliśmy się na spacer do Centrum. Na deptaku zjedliśmy obiad i w towarzystwie chmur, zimna i przelotnego deszczu wróciliśmy na kemping. Tam przywitało nas Słońce i wylegując się na kocu spróbowaliśmy IMMowego wina, które nas sponiewierało i jak dzieci poszliśmy spać. Przelotnie padało całą noc.
Kategoria: Podróże bliższe i dalsze
Podróże bliższe i dalsze, kiedyś samochodowe dzisiaj biegowe.
IMMemowe smaczki
Podwójne widzenie
IMM niedziela
Rano pojechaliśmy do Tihany – lawnedowego zagłębia. Wycieczka była krótka ale urokliwa.
IMM sobota
Pogoda byłą w miarę, nawet ciepło, po porannym szlajaniu się po sklepach, poszliśmy atakować miasteczko z drugiej strony.
IMM piątek
Rano przywitało nas nieśmiałe Słońce, było chłodno. Poszliśmy oglądać miniaki i szukać Clubmanów Estate.
Czytaj dalej →