18 dni do wyjazdu

Mniej więcej wszystko jest zaplanowane i poukładane, mimo to w tym roku pojedziemy bardziej na żywioł, chyba, że jeszcze
wszystko dopniemy. Pierwszy odcinek trasy jedziemy jak do Szwajcarii i śpimy w Regensburgu, potem kierujemy się na Austrię i nocujemy w Innsbrucku – zwiedzanie miasta, skoczni i leniuchowanie, dalej lecimy już nad Gardę (kemping mamy wybrany). Na IMMie zarejestrowałam się na Paradę po Florencji – limitowana do 100 aut, wybieramy się jeszcze do Pizzy i w mały rajd po okolicy. W drodze powrotnej pojedziemy przez Rimini i Rawennę do Wenecji – kemping jest niedaleko od miasta, może uda się nam dostać do niej tramwajem wodnym, jak nie, to zawsze zostaje wpław. Muszę go zarezerwować, ponieważ jest oblegany, resztę kempingów jedziemy na żywioł, miejsce dla jednego namiotu i miniaka powinno się znaleźć. Na początku maja zacznę układać na dywanie stertę zabieranych rzeczy, to bardzo przydatny i pomocny sposób na pakowanie, listy są już zrobione i wystarczy skolekcjonować w jednym miejscu wszystko co potrzebne, teraz pora na kupno zupek – chinek.

P.S.
Nadal nie zdecydowaliśmy, którym jedziemy, wyjdzie w praniu 😉

Testy

Jazda po „naszej” drodze testowej się udała ale tylko w jedną stronę. Niebieski z powrotem wrócił na pych. Okazało się, że temperatura osiągnęła maksimum i woleliśmy nie narażać silnika. Po drodze otrzymaliśmy ofertę pomocy, odmówiliśmy ale i tak przyjemnie się pchało widząc miny pełne zachwytów.


Czytaj dalej →

30 dni

i startujemy na IMMa, tym razem wyjazd zaplanowałam wcześniej i nowością będzie kilka dni wypoczynku nad Gardą przed IMMem. Taki plan wyznaczyło pragmatyczne podejście zaoszczędzenia dwóch dni urlopu, wykorzystania do maksimum czasu na leniuchowanie i wygrzanie kości pod Słońcem Italii.
Podróż szlakami europejskich jezior trwa, miniaki widziały – genewskie, bodeńskie, Balaton a w tym roku czeka je Garda.

W domu trwa nerwowe napięcie, by wreszcie zabrać miniaki na spacer, może w ten weekend uda się je trochę rozruszać. Szykuje się też ciekawy projekt z ich udziałem i będziemy kręcić 11 sekund palenia gumy 🙂 ale o tym po szczęśliwej, jak myślę, realizacji. Spotkaliśmy też „nowy nabytek” na stacji benzynowej, a że miniaki łączą ludzi po krótkiej rozmowie dowiedzieliśmy się, że auto wracało od lakiernika a te samochody są w cenie… hmmm.

Wiosna!

Najbardziej oczekiwana tego roku, wreszcie przyszła!

Będzie można założyć nowe kółka Clubiemu, zaserwować mu mycie i drugiego maja w drogę do Rydzyny.
GT ruszy w trasę szybciej bo 27 kwietnia – na razie zastanawiamy się gdzie – mamy dwie opcje do wyboru: Wolsztyn albo Łódź. Czekamy też jeszcze na ostatnią paczkę z Anglii, która zakończy dzieło i wtedy na pierwszy zlot w tym roku auto będzie w pełni gotowe.

W oczekiwaniu na rozpoczęcie sezonu wspomnienia wojaży zza szyb automobilu Mini Europa