IMM 2013

Rano w ulewie zwinęliśmy namiot i pojechaliśmy na IMMa. Droga była koszmarna, co chwile nad nami przechodziła ulewa. Do tego około 110 km od celu zaświeciła się kontrolka od oleju. Po dolaniu 1 lita po 20 km znów się zaświeciła. Zdenerwowani stanęliśmy na stacji benzynowej. Sprawdzaliśmy potencjalne miejsca „ucieczki” oleju. Maciek miał czarne wizje, w końcu zadzwonił do Adama i po konsultacji z nim trochę się uspokoił. Kupił kolejne 3 litry. Wściekli, myśleliśmy, że nasz wyjazd właśnie się zakończył. Po wlaniu 1,5 litra ruszyliśmy, ja zamiast patrzeć na drogę wgapiałam się w kontrolkę – czy się zaświeci. Do tego ostatnie 90 km okazało się serpentynami pod górę, a na szczytach panowała gęsta mgła i nic nie było widać. Było ciężko ale dojechaliśmy, kontrolka więcej się nie zaświeciła.


Czytaj dalej →

Peschiera

Pierwsze samochodowe wrażenia z Włoch – kto może lansuje się kabrioletem, popularne są też old i youngtimery. Często widzimy poczciwe Fiaty 500. Nasze autko wzbudza zainteresowanie, najczęściej na stacjach benzynowych rozmawiamy z innymi kierowcami o Clubim.

Rano poszliśmy na spacer, a po powrocie, niespiesznie o 10 się wymeldowaliśmy. Byłam zła, że nie można płacić kartą, do tego było trochę drogo. Nie polecam kempingu Tonini. Zdecydowaliśmy się przenieść na inny kemping na drugim końcu Gardy. Długo się nad tym zastanawialiśmy, niezbyt nam się chciało zwijać cały majdan i na jedną noc na nowo wszystko rozbijać. Zdecydowało pragmatyczne podejście, że jak już tu jesteśmy to zobaczmy tyle ile się da i tak pojechaliśmy do Peschiery. Po drodze, jadąc przez urokliwe miasteczka wzdłuż Gardy spotkaliśmy Humina i jego pomarańczowego mini po wymianie sygnału dźwiękowego pojechaliśmy w swoją stronę.
Czytaj dalej →

Monte Baldo

Rano pobudka o 6 rano – nie mogę się pozbyć nawyku… Z trudem doczekałam 7 i zrobiłam swoją krzątaniną pobudkę na kempingu. Zresztą nie wiem jak ludzie mogą tam wypoczywać czy spać – kemping położony jest wzdłuż głównej drogi przelotowej i hałas z ulicy jest niemiłosierny.

Grubo przed 9 stawiliśmy się w dolnej stacji kolejki, a kto rano wstaje, okazało się, że łapiemy się na promocyjny bilet na samą górę. Bez wahania kupiliśmy one way ticket i tak mieliśmy schodzić na własnych nogach z góry. W towarzystwie nielicznych turystów wjechaliśmy na 1760 m npm. Było słonecznie i rześko ale niesamowicie pięknie. Pospacerowaliśmy, podziwialiśmy widoki i podglądaliśmy zabawy świstaków.
Czytaj dalej →