Drive It Day popieram i nie

Popieram zdanie polskiego automobilklubu, że nie po to spędza się wiele godzin przy odnawianiu i restauracji zabytku by trzymać go w garażu i tylko tam podziwiać. Auta zabytkowe powinny być pokazywane, wystawiane i użytkowane dla przyjemności właścicieli ale także by cieszyć oko innych ludzi. Z drugiej jednak strony, czy trzeba ogłaszać specjalny dzień, kiedy to zabytki mają wyjechać na drogi i być „normalnie użytkowane”? I czy aby na pewno gest ze strony właścicieli zabytkowych aut dotrze do innych użytkowników dróg i będzie pozytywnie odebrany. Czy potrzebują oni specjalnej zachęty by pojechać np. do supermarketu i czy tam jest odpowiednio dla zabytków? Nie jestem przekonana. Uważam, że lepszym miejscem są wystawy, zloty i rajdy (jeśli ktoś woli mniej statycznie oglądać piękno automobili). Zloty są tak organizowane, że zawsze jest czas na prezentację auta, gdzie można je podziwiać za darmo, czasem nawet wsiąść i podotykać 😉 a okazji w sezonie do udziału w takim wydarzeniu ogrom. Można bez większego trudu wybrać datę a także miejsce najbliżej zamieszkania i pojechać tam swoim zabytkiem, trzeba przełamać tylko barierę lęku przed obcymi – jeśli się nikogo nie zna, a potem delektować się spotkaniem, samochodami i wrażeniami – do tego powinien zachęcać Drive It Day. Wyjedźmy z domu spotkać innych i cieszmy się samochodem a nie tylko pokazujmy światu, że go mamy!

II Eskapada Opolska

czyli jeden dzień z czterech ale za to w PRL.

W ubiegłym roku nie mogłam odżałować, że nie dotarliśmy na I Eskapadę, w tym roku po raz kolejny bliskość IMMa nie pozwoliła nam wziąć udział w całym zlocie ale wygospodarowaliśmy jeden dzień i w Dniu Dziecka dołączyliśmy do ekipy.
Czytaj dalej →

O sole Mini

Wróciliśmy. Sprawdziły się słowa seniora Bolo – Mini zawsze wraca do domu. Jak było? Słabo, może to pogoda a może niepewność co do samochodu sprawiły, że Włochy mi się nie spodobały. IMM najlepiej oddaje zdjęcie:

Już mamy ułożony plan na Anglię 2014 i wygląda na to, że będzie to nasz ostatni IMM. W 2015 zorganizuje go Litwa i tam miniakiem pchać się nie zamierzam. Clubi dostał okrutnie ale dzielnie dotrwał do końca z przeciekającymi szybami, odparzonym lakierem, brakiem i nadmiarem oleju, uszkodzonym czujnikiem i zalanym kierunkowskazem. Więcej w taką długą i morderczą trasę nie pojedzie. My też jesteśmy coraz starsi i życie wagabundy zaczyna nas nużyć. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy…
Klassikauto – relacja

Jedziemy do domu czyli goni nas oczyszczarka

Oczywiście w nocy co? Deszcz i burza, już powinnam do tego przywyknąć, choć ten raz mogło odpuścić. Tak chciałam zwijać suchy namiot a tu nic z tego. Nauczeni doświadczeniem korków przedwczorajszego dnia wymyśliliśmy wyjechać o 6 rano i przejechać Wiedeń przed porannym szczytem, tym bardziej, że musieliśmy dostać się na jego drugą stronę i przejechać Dunaj. Plan nam się udał z małą 5 minutową obsuwą i byliśmy za bramą kempingu. Uważnie pokonywałam kolejne ulice i z jedną małą zmyłką mojego nawigatora już byliśmy na rogatkach, gdy z przerażeniem zobaczyłam, że goni nas oczyszczarka do chodników.
Czytaj dalej →

Auto po wiedeńsku

Rano, jak zwykle przeze mnie, ruszyliśmy na bitwę wiedeńską. Już na przystanku autobusowym usłyszeliśmy i mogliśmy podziwiać krasę naszych rodaków. Potem przesiedliśmy się do metra i po 11 przestankach byliśmy w centrum. Zaopatrzeni w darmową mapkę z kempingu wyznaczyliśmy sobie szlak zabytków do obejrzenia. Oczywiście zwracaliśmy też uwagę na te ruchome.
< Czytaj dalej →