Crazy Is My Life

To było szaleństwo, porywać się na ten wyjazd, ale właśnie takie szaleństwa sprawiają, że życie jest pełniejsze. Jestem zawiedziona, bo jednak nie dojechaliśmy, ale też cieszę się z tych kilku dni, które pozwoliły mi cieszyć się autem, drogą i przygodą.

Po tym wyjeździe Marcosa polubiłam jeszcze bardziej i mogłam poznać jego zalety, a że się popsuł, no cóż. W gruncie rzeczy to nasz pierwszy wyjazd, gdy nie osiągnęliśmy celu i nie wróciliśmy do domu, kiedyś zawsze jest ten pierwszy raz.

Czytaj dalej →

Reims

We Francji omijaliśmy drogi płatne, taka ekstrawagancja nie była nam potrzebna. Marcosowi pędzącemu w porywach 90 km, średnio 80-85 wystarczyły drogi ekspresowe i krajowe.

Tym razem przejechaliśmy przyjemne 190 km i jest to wielkość optymalna, żeby nie powiedzieć idealna dla tego auta. Pogoda dopisywała, jakość dróg już mniej. Nieźle nas wytrzepało na paru odcinkach i ja upatruję w tym nasz dalszy los…

Czytaj dalej →

Echternach

Znów 331 km, jazda ciągnęła się niemiłosiernie, po drodze zaliczyliśmy dwa korki.

Ja panikowałam, jak zwykle zresztą w takich okolicznościach, że auto się będzie grzało, na szczęście zatory nie były długie i w zasadzie nie wiadomo dlaczego się tworzyły. Przelotne opady zmieniły się w piekące Słońce i koniecznie chcieliśmy już dojechać na miejsce. Zmęczeni zdecydowaliśmy się zatrzymać w mijanym kempingu o 8 km bliżej od zaplanowanego.

Czytaj dalej →

Chemnitz

W sobotę po autostradach jedzie się przyjemnie jest mniejszy ruch a przede wszystkim nie ma tirów. Szybko przejechaliśmy polską A4 i niemiecką dojechaliśmy na kemping na obrzeża Chemnitz.

Po drodze nie obyło się bez nasłuchiwania i stałej kontroli wszystkich wskaźników w aucie na szczęście wszystko było w porządku.

Czytaj dalej →