Dość mocno zdenerwowani pojechaliśmy obejrzeć nasz nowy nabytek. Koszmar. Mi chciało się płakać, totalna ruina, parcele i brud. Oboje żałowaliśmy, ze zdecydowaliśmy się na ten zakup. Już tak pięknie nie wyglądał jak go pamiętaliśmy. Trudno stało się…
Kategoria: Podróże bliższe i dalsze
Podróże bliższe i dalsze, kiedyś samochodowe dzisiaj biegowe.
IMM – dzień siódmy
Nie spałam tak dobrze od wyjazdu, smacznie. Przed nami ostatni etap. Jazda powoli zaczynała się nam nudzić. Mieliśmy chwile grozy gdy dość mocno zaczęło śmierdzieć paloną gumą. Stanęliśmy na pasie awaryjnym i przeprowadziliśmy wizję miniaka. Na szczęście nic nie stwierdziliśmy. Jechaliśmy jeszcze jakiś czas czujni i lekko podenerwowani ale wszystko było w porządku. Niestety nie oddano autostrady do Zgorzelca, musieliśmy jechać przez Bolesławiec. Oczywiście korki, korki. Przejeżdżając koło maka wyparowało stamtąd dwóch chłopaczków i pstrykali nam foty. Po drodze mijały nas miniaki wracające ze zlotu. Do domu dotarliśmy koło 19, niestety nie czekał na nas obiad. Maciek ratował sytuację pizzą. Tak zakończył się IMM 2009. W przyszłym roku Niemcy – blisko, wracając wybieramy się do Drezna i Pragi. 2011 Szwajcaria – planujemy już większą wycieczkę Genewa, Milan … 2012 chęć zgłosiły Węgry – Balaton – zobaczymy…
P.S.
MOTOCAINA „Cel – Anglia”
IMM – dzień szósty
Wyjazd – w powietrzu wisi deszcz. Szybko się zwinęliśmy i daliśmy drapaka. Pomachaliśmy na pożegnanie reszcie naszych, która tez powoli się składała, oczywiście potem zarzuty, że się nie pożegnaliśmy – standard. Podsumowanie IMM – jestem bardzo zadowolona, pogoda dopisała – cały czas mieliśmy upał i słońce, Miniak się spisał, frekwencja niesamowita. Spotkaliśmy Tomasza z ekipą z Słowenii i zlokalizowaliśmy auto z Zagrzebia. Ducha nie było czuć za duża masówka. Cały wyjazd na plus –przeżycia niezapomniane.
IMM – dzień piąty
Rano śniadanko – też szybko żeby nie było kolejki. Maciek znalazł kupony i mieliśmy podwójnie śniadanie – typowo angielskie ale pyszne i ten bekon…. Nieźle najedzeni znów szaleliśmy na stoiskach. Odkryliśmy fają ruderalnię i z zapałem grzebaliśmy w używanych częściach do m.
IMM – dzień czwarty
Po porannej walce żeby się umyć, wiemy już ze organizacja leży totalnie. Dodatkowo nikt nic nie wie, co i kiedy będzie się działo. Robię zdjęcia pobojowiska jakie zostawił po sobie MKP. Ludzie komentują to nasty people, what a mess. Aż mi wstyd.