Chillout

To był leniwy weekend a tyle miało się dziać! Amberkiem pojechaliśmy z psami do lasu. Potem go długo i namiętnie sprzątaliśmy, Maciek podkleił tapicerkę i wygłuszenie. Jeszcze tylko podsufitka i będzie „ideał” 🙂
Z zewnątrz oczywiście pozostał brudny – już niedługo doczeka się tv pucowania.
Bąbel został tylko odkurzony, we wtorek będzie mycie i czyszczenie środka. Zaczęłam też pakować nas na Serbię. Mogę zaszaleć z torbą bo nie bierzemy namiotu i całego stuffu!
W czwartek ruszamy. Jak na złość prognozy na weekend są nieciekawe deszcz i biurze mam nadzieję, że jakoś przemkniemy między kroplami w końcu to małe auta 😉

Nie pojechaliśmy oglądać auta, czułam, ze nie powinniśmy. Już sama nie wiem co robić, mam „mieszane” uczucia.

Kaszanka bez grilla

W zasadzie od początku miesiąca wszystko się „kaszani” i „kiełbasi”. Pomijam już fakt odwołania Moto Show w Chorzowie…
Projekt „Toya” musieliśmy porzucić ze względu na zły stan techniczny. Ale oboje oszaleliśmy na punkcie japońca i szukamy naszego egzemplarza tym razem ma to być auto na „żółte blachy”. Piękne egzemplarze są do kupienia w Serbii ale formalności sprowadzenia auta mogą zabić! Zresztą pani celniczka była w szoku jak dowiedziała się skąd chcemy sprowadzić auto i nieśmiało zauważyła, że chyba takiego przypadku nie mieli.
Nagranie do programu zostało przesunięte z 20 na 26 czerwca. W tym czasie będziemy w Serbii a zielonka miała być u tapicera na wyminę podsufitki. Udało nam się pogodzić wszystkie terminy, uzgodnienia i nagranie dzięki zadeklarowaniu pomocy przez Bartka.
„Zwolnił” nam się, więc termin 20 i planujemy wycieczkę w celu obejrzenia potencjalnego nabytku 🙂

Wszystkie te zawirowania powoli zaczynają przyprawiać mnie o ból głowy. Harmonogram weekendowy mamy bardzo napięty i każde przesunięcie powoduje większe lub mniejsze reperkusje. A miało być już tak leniwie, wakacyjnie…

Dłuuugi weekend

Relacja w telegraficznym skrócie:
– byliśmy zgłoszeni na wyjazd na Moto Show do Chorzowa jednak imprezę odwołano i mieliśmy „domowy” weekend,
– classic auto odpaliło i zgasło, chyba nie jest w tak „doskonałym” stanie jak sądziliśmy. Pojawia się coraz więcej wątpliwości… Kolejne podejście jutro…
– oczywiście nie siedzieliśmy w domu.

Czytaj dalej →

Drive it Day

Oczywiście my naszymi „zabytkami” jeździmy na co dzień i nie musimy mieć specjalnego dnia ku temu ale…
poczyniliśmy pewne kroki by w przyszłym roku móc z odpowiednią oprawą uczcić ten dzień.
Zainwestowaliśmy 28 zł oraz postawiliśmy akumulator do ładowania.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem jutro odpalimy zabytek. Martwię się tylko o nazwę bloga i strony bo powinna brzmieć MCC: My Classic Cars 🙂
P.S.
Rozważna i romantyczna