3 x say goodbye

Dziś od rana mocno padało. Na śniadaniu dowiedzieliśmy się, że Grecy odjeżdżają, na parkingu, że Węgrzy i Słoweńcy też. Pożegnania trwały długo, my wybieraliśmy się na Belgrad tur autobusem. Zabraliśmy się z Balazsem bo też jechali do centrum. Wjechaliśmy na parking podziemny a tam fury Greków! Na przestanku okazało się, że też jadą na tour 😉 Razem więc czekaliśmy grubo ponad rozkład. Po nieudanych próbach skontaktowania się z operatorem daliśmy za wygraną. My poszliśmy do centrum a oni do kawiarni. Spory kawałek już przeszliśmy gdy zobaczyłam „nasz” autobus jadący na przestanek. Puściliśmy się z Maćkiem biegiem po drodze krzycząc do Greków, że autobus jedzie. Po zbiorowym maratonie udało nam się dotrzeć na przystanek przed autobusem i ruszyliśmy na naszą upragnioną wycieczkę. Było trochę zimno i mokro ale ciekawie.

Czytaj dalej →

Balkanska Minijada

Po nocnej integracji i nauce dwóch języków:
Węgierskiego – Ege Szeger Dree
Greckiego – Jamas
rano wszyscy kranie wstali na śniadanie, sądząc po hotelu myślałam, że będzie ok ale niestety – było gorsze niż w Budapeszcie. Niczym w zeszłym roku na Awali, może tutaj tak mają 😉
Po śniadaniu było zbiorowe pucowanie aut i wyjazd do centrum.

Czytaj dalej →

25.06.2010 Belgrad

Śniadanie w badziewnym hotelu było miłym zaskoczeniem: bufet smaczny i był nawet wybór 🙂 Posileni ruszyliśmy w trasę. Zostało tylko 400…

Jechało się nam bardzo dobrze. Podzielenie tej trasy z noclegiem w Budapeszcie okazał się strzałem w dziesiątkę. Zostaliśmy trochę przystopowani na granicy Unii. Kolejka była dłuższa niż w zeszłym roku.

Czytaj dalej →

24.06.2010

Wyjechaliśmy o 7. Pakowanie tym razem nam nie wyszło – na wysokości Kobierzyc przypomniałam sobie o masztach do flag (nie było jednak sensu po nie wracać) w Czechach o balsamie a w hotelu w Budapeszcie wyszło, że Maciek nie zabrał bluzy. Wynik 3:0. W Czechach nie posłuchaliśmy GPS i straciliśmy ponad godzinę najpierw jadąc za mlekowozem ledwo 20km/h po serpentynach a potem przez ruch wahadłowy na drodze.

Czytaj dalej →

Operacja S…

Auto umyte, nawoskowane, felgi wyszorowane, oponki przyciemnione 😉 Jednym słowem GOTOWE do drogi.
Dziś na szybko wymienione zostały „wąsy” od grilla bo od zakupu na IMM leżały sobie słodko w pudełku czekając na lepsze czasy. Pogoniłam Macka i wymienił. Jeszcze trochę części czeka na montaż, może się doczeka, do końca roku.
Auto musi wyglądać jest w końcu Special Guest

broj slovenacke ekipe popeo se na 19 auta
broj zagrebacke ekipe lagano se penje na 6 auta i darjan
broj grcke ekipe je 14 posada a dve su bez auta,medjutim dolaze via Berlin
broj makedonske ekipe je na 10 auta
broj bugarskih ekipa je 3 auta
broj madjarskih ekipa je na 4 auta ali 16 ucesnika
broj polska ekipa je jedan but wery specijal our gest Mr ICEMAC
naravno tu nam je i Specijalni gost iz Mini Magazina koji bi trebao da sleti u austriju za manje od 48 sati,naravno njegovo auto je u sloveniji i imacemo priliku da vidimu punokrvnog engleza sa levom stranom volana

strona Mini Klubu Serbia

Jutro rano ruszamy, postaram się na bieżąco relacjonować wyjazd bo przecież internet jest wszędzie 🙂

Dziś czeka nas jeszcze pracowity wieczór, odstawiamy Amberka – martwię się ale tylko troszeczkę. Mam nadzieję, że w programie obejdą się z nim delikatnie a tapicer nie będzie kolejnym „specjalistą”… Mamy też nagranie do reportażu do gazety…
Do tego wszystkiego zdalnie steruję akcją „toya” – nadal mnie to bardzo męczy. Mam za mało czasu (do końca lipca wszystkie weekendy zajęte wyjazdami) żeby na spokojnie pojechać i obejrzeć auta.