W tym roku tylko półmaraton.
Fot. Organizator
Decyzja była spontaniczna, spodobał nam się medal i koszulka tegorocznej edycji, a że dobrze wspominaliśmy organizację i bieg w 2022 to długo się nie zastanawialiśmy.
Skopje odwiedziliśmy łącznie po raz trzeci ale drugi w tym roku. Niezmiennie lubię klimat tego miasta i mimo zarzekania się, że to już ostatni raz z wielką przyjemnością wracamy.
„Nasz” hotel już był niedostępny, zdecydowaliśmy się na oryginalny, który widzieliśmy po drugiej stronie ulicy. Dodatkowo zdecydowaliśmy się na dostarczenie pakietów bezpośrednio do hotelu! Bardzo wygodna opcja.
W tym roku organizatorzy zrobili expo a w noc przed biegiem było pasta party i impreza. Znacznie więcej biegaczy zapisało się na bieg w tym z zagranicy.
Fot. Organizator
Trasa, start i meta – jak w zeszłym roku, bez niespodzianek. I to właśnie dość nudna trasa z długimi prostymi sprawiła, że absolutnie nie chciałam znów biec maratonu – dwa kółka.
Fot. Organizator
Wystartowaliśmy punktualnie o 8 godzinie, tradycyjnie było gorąco. Starałam się korzystać z każdego punktu z wodą (były co 2,5 km). Na trasie rozdawano banany a ja załapałam się na pyszne pomarańcze rozdawane przez kibica.
Fot. Organizator
Biegłam bez założeń i oczekiwań, delektując się trasą.
Fot. Organizator
Na mecie czekała woda z lodu, piwo bezalkoholowe, kwaśne cytryny, banany, rogaliki i batony.
Dobrze było znów odwiedzić Skopje – stolicę dziwnych pomników i pobiec wśród wiwatujących i dopingujących tłumów Macedończyków.
21K: 01:46:31 (3 w K45) i 01:51:27