Slovakia Stage by Tour de France

Drugi nasz wyścig w L’Etape Slovakia by Tour de France,
Photo. Organizer

miałam niedokończone sprawy z długą trasą.

Tym razem wyjazd skróciliśmy do minimum, city – widzieliśmy wszystko, co chcieliśmy. Zmieniono lokalizację miasteczka i startu, ale na szczęście nowe miejsce nam pasowało.

Odebraliśmy pakiety, zrobiliśmy sobietradycyjnezdjęcie z Didim i gotowaliśmy się – verbatim, było grubo ponad 30 degrees, na niedzielny poranek.


Rano skorzystaliśmy z oferowanego śniadania dla kolarzy, to bardzo fajna słowacka tradycja L’Etape.

And we took off, first 7 km przez miasto za wozem dyrektora. The route led over a spectacular bridge, UFO wheel with a castle in the background. Then the chase began, but I wanted to go at my own pace, because my goal was to finish at 112 km. I didn't manage to catch up with the peloton or keep the pace of the smaller groups and we rode traditionally in two.


Behind the first and hardest climb was a crossover and I knew, that I will ride the Race – long version. The second treble was milder – but longer than that 5 km. However, the descent was fast with comfortable asphalt. We entered the vineyards, it was very picturesque, crooked and narrow. The surface has deteriorated significantly, I had a lot of problems on the section of concrete slabs. Third mountain less than 4 % but for that 11 km, descent and final ascent to Kamzik. I overtook cyclists and a large group of them with satisfaction, who drove the bikes. I high fived Didi before the finish line.

I got a medal at the finish line, there were sandwiches, non-alcoholic beer and isotonic drinks. We rested and picnicked and then some more 4 km we drove to the hotel.

Jestem bardzo zadowolona, it was good “race”. It was very hot but luckily cycling is much better in such heat than running. Organizacja była wzorowa, zabezpieczenie, zamknięte drogi, Signs. Czułam się jak bym rzeczywiście jechała profesjonalny wyścig Tour de France. Na trasie były 3 buffets, bardzo dobrze zaopatrzone. Korzystałam z każdego, nothing missing, były arbuzy, banany, truskawki, cookies, cola, that, woda. Na trasie sporo kibiców, dopingowali i wspierali. Atmosfera była świetna. Szczerze rozważam kolejny udział, ale mam nadzieję na zmianę trasy, bo trzeci raz do Bratysławy nie mam ochoty jechać.

Start na L’Etap z Bratysławy