Jesień, zima, idzie wiosna. Nie wypatruję jaskółek szybkiego tempa. Cieszę się oficjalną zgodą na bieganie – optymalnie miała być 6 miesięcy od zdjęcia gipsu a jest 3 miesiące wcześniej!
Skupiam się na stopniowym zwiększaniu dystansu. Tempo nieco ponad 5 min na km uznaje za bardzo dobre. W marcu chcę przebiec już 10 km, półmaraton wydaje mi się kosmicznym dystansem a mój wynik 1:37 astronomicznym osiągnięciem! Wydolnościowo i tak jest słabo i nie poprawiły tego szalone jazdy na trenażerze. „Chomik” został oficjalnie zdemontowany i przyszedł czas na szosę. Bałam się konfrontacji z asfaltem, okazało się, że na rowerze nie odczuwam skutków złamania. Mogę kręcić do utraty tchu, cieszyć się prędkością i zapomnieć o złamaniu.
Po wszystkim w domu spraw wygląda nieco inaczej ale co zdarzyło się w Vegas, zostaje w Vegas. Jedno jest pewne ten rok będzie na okrągło! I tym optymistycznym akcentem kończę z raportami!
Dzięki Rowery.org za kalendarz! Jest już w 100% napakowany zaplanowanymi imprezami rowerowymi.