„Dobrze jak nie za dobrze”
Kręci się w domu i rywalizacja trwa w najlepsze, chyba na razie tylko to pozostaje w covidowym świecie. Dobrze, że polubiłam treningi na trenażerze.
Przyznaję, na razie wybieram „łatwe” trasy. Przyjdzie czas na większy zakres i trudności.
Realne wyścigi szosowe może się odbędą ale wygląda na to, że trzeba będzie zostać mastersem z licencją i „zawodowym” kolarzem na stare lata żeby w nich wystartować.
Szuranie chyba zmierza w dobrym kierunku i po raz pierwszy po treningu zatliła się iskierka nadziei na powrót do starych czasów. Pojawiła się 4 z przodu w tempie na 1 km. Czas, co prawda, na 4 km miałam taki, jak w 2020 roku biegałam 5 km ale właśnie przesunięto przesunięty maraton z 2020 roku. Ma odbyć się w 2022, to mam czas. Czekam na kolejne, bo zostały jeszcze trzy do odłożenia i ten rok będę mieć „z głowy” to znaczy treningowy.
Miron Białoszewski Dobrze dobrze
dobrze jak nie za dobrze
a nawet dobrze
nie za mądrze
nie zaszkodzi niepolepszenie
jak tylko można wytrzymać
na głupi sposób swój