Nie mogło nas zabraknąć, tym razem bieg na własnych nogach
W Prusicach na udostępnionej trasie 5 km z atestem PZLA wraz z elektronicznym pomiarem czasu.
Moje bieganie jest obecnie na etapie lizania przez papierek i wygląda jak tegoroczny medal. Niby wszystko na miejscu, obie nogi i przebieram nimi jak bym biegła ale nie mogę się rozpędzić, odbić i „polecieć”.
W Prusicach udało się nie zorganizować biegu ale udostępniona trasa z pomiarem i nawet rywalizacją wystarczyła za zawody. Oczywiście nie miałam w czym rywalizować więc pojechaliśmy wcześniej, odebraliśmy medal i numerek i po krótkiej rozgrzewce ruszyliśmy na trasę.
Zimno a do tego nieco oblodzona trasa skutecznie utrudniały bicie rekordów i tak wyszła moja najszybsza piątka.
Lepiej nie mówić – poziom frustracji wzrasta…