Nie spodziewałam, że rehabilitacja może być tak trudna. Zima upływa mi na walce o ruchomość stawu skokowego, ścięgna Achillesa i choćby przybliżonych do normalnych ruchów stopy.
Fala uderzeniowa to: pole magnetyczne niskich częstotliwości, fonoforeza z Traumonem, laseroterapia i najważniejsze ćwiczenia izometryczne z terapią manualną.
Unieruchomienie zrobiło spustoszenia w stawach, ścięgnach i mięśniach, praktycznie nic nie działa. Staram się chodzić jak najwięcej i wzmacniać wszystkie struktury. Trudno pogodzić mi się, kiedy nie jestem w stanie przejechać na trenażerze 10 km albo przejść ponad 5 километр. Udaje mi się jednak stopniowo zwiększać dystans. Nie jestem teraz oazą spokoju, jedynie cierpliwie poddaję się zabiegom, choć czasem trudno wytrzymać ból i myślałam kilka razy, że zjem maseczkę.
Dodatkowo serwuję sobie fizjoterapię u biegacza a w domu ćwiczenia z gumami oporowymi i na berecie.
Na razie nie otrzymuję optymistycznych wiadomości: ruchomość w stawie jest ograniczona i może się okazać, że z maratonami pożegnałam się na zawsze, podobnie jak z wynikami, walka toczy się o możliwość biegania w ogóle, bo szybki marsz mnie nie satysfakcjonuje.