Subiektywna dziesiątka 42,195

Subiektywny, bo każdy oczekuje czegoś innego, ranking maratonów jakie przebiegliśmy. Z okazji odwołania naszego 12 maratonu, a co za tym idzie odwiedzenia 10 miejsc biegów, poukładałam je w best 10.

MARATHON TEL AVIV 2018


Rankingów maratonów jest wiele, sama się na takie złapałam i wybrałam destynacje, które były uznawane za najlepsze na świecie. Rzeczywistość mocno zweryfikowała stronę „naj”, więc teraz nie wierzę w zestawienia a mój własny tworzony jest na podstawie realnych przeżyć a nie tego co opisują eksperci powielający informacje prasowe i reklamowe przygotowane przez organizatorów, nigdy nie będąc na miejscu!



Na pierwszym miejscu bezapelacyjnie Tajlandia Phuket z perfekcyjnie przygotowaną trasą, bufetami, pysznym jedzeniem, pasta i after party i nigdzie do tej pory nie spotkaną magią! Generalnie biegi w Tajlandii są niezwykłe i trudno to wytłumaczyć oddaniem organizatorów, podziękowaniami za trud dla biegaczy, to zupełnie inna kultura zawodów. Trasa ***
Laguna Phuket Marathon


Drugie miejsce dla Kambodży Siem Reap, sąsiadki Tajlandii. Jest punkt niżej, bo na mecie nie było nic do zjedzenia, tylko płynne używki do woli. Bardzo dobrze zabezpieczone punkty odżywcze, woda co 2,5 km. Darmowe pasta party z ciekawym programem kulturalnym. Trasa ***
Angkor Empire Marathon


Trzecia lokata dla Izraela i Tel Avivu, tylko dlatego, że za pasta party trzeba było dopłacić. Maraton zorganizowany perfekcyjnie. Trasa z małym minusem za połączenie pod koniec z połówką i chyba 10k. Duże plusy to punkty odżywcze z pysznymi daktylami, woda, after dla maratończyków, kibice na trasie. Trasa ***
Tel Aviv Samsung Marathon


Czwarte miejsce też Izrael ale w górskim wydaniu Ejlat. Organizacja była odczuwalnie gorsza, szczególnie biuro zawodów. Sam bieg, trasa, punty odżywcze i after po biegu rewelacja! Trudny finisz na promenadzie pomiędzy ludźmi, którzy niespecjalnie respektowali barierki wygradzające. Trasa *****
Desert Marathon


Piąta jest Francja z Medoc tylko ze względu na cenę i dodatkowo płatne pasta party. Trasa, bufety i niespodzianki na trasie a przede wszystkim atmosfera jest nie do powtórzenia. Wiwatujące, radosne miasteczka i wielka zabawa z maratończykami. Organizacja świetna, doskonale funkcjonujący transport, miasteczko maratońskie na mecie z zapleczem sanitarnym, a organizacją zajmują się nie najmłodsi koneserzy wina! Nie na darmo biegliśmy dwa razy a i jeszcze nas kusi. Trasa ****
Marathon du Medoc
2x


Na szóstkę spisał się maraton Nice – Cannes. Bardzo porządny maraton, ciekawie przygotowane dodatkowe wydarzenia, brakowało mi pasta party. Dobra organizacja, na mecie już nieco gorzej wszystko funkcjonowało, maratończycy pozostawieni sami sobie, brak informacji, daleko umiejscowiony depozyt. Trasa ****
Marathon des Alpes-Maritimes Nice-Cannes


Szczęśliwa siódemka zostaje w kraju Warszawa Orlen, duży minus za dodatkowo płatne mikroskopijne danie i bardzo słabe pasta party. Lepiej by wyglądało gdyby organizatorzy zupełnie z tego zrezygnowali, a tak wyszło śmiesznie. Reszta – nie ma się do czego przyczepić wszystko na czas i na miejscu. Trasa ***
ORLEN Warsaw Marathon


Ósemka dla Norwegii Tromso i generalnie mam kłopot z tym maratonem. Oczekiwałam czegoś więcej, najbardziej zawiodła mnie trasa. Dobra organizacja, ciekawe wydarzenia towarzyszące i bardzo mili organizatorzy. Trasa **
Midnight Sun Marathon


Dziewiątka dla Tanzanii Kilimandżaro, nie krytykuję organizatorów biegu, rozumiem sytuację This is Africa. Brak wody na trasie, ogołocone punkty odżywcze, brak jedzenia na mecie, tylko mała butelka wody i ZERO cienia z tym trzeba się zmagać na maratonie w Afryce. Nieszczególna trasa, mało zabezpieczona i beznadziejna końcówka, gdzie w zasadzie trzeba było się przepychać ostatnie kilometry do mety pod górkę z tłumem wracającym z biegu (10, 21). Trasa **
Kilimanjaro Premium Lager Marathon


Dziesiątka dla najgorszej, choć może trudno w to uwierzyć Jamajki i Negril. Karaiby i reklama jako najlepsze pasta party na świecie. A skąd! Najlepsze to w Tajlandii i Kambodży. Potrawy nieciekawe i miejsce na plaży też jakoś nie urzekło, plastikowe stoliki psuły klimat… Najgorzej jednak wypada sam bieg, niezabezpieczona trasa, pod koniec bieg pod ruchem! Brak punktów odżywczych, brak wody po 21 km, brak jedzenia na mecie. Bieg bez klimatu, nieliczni kibice to turyści. Bardzo nieciekawa trasa, dwie pętle, bez widoków. Jedno wielkie rozczarowanie. Trasa *
Reggae Marathon

Generalnie od miejsca 2 do 8 maratony to zdobywcy srebrnego medalu, dobrze przygotowane z ciekawymi trasami. Dwa ostanie zasługują na brązowy medal, bo jednak niedociągnięć było sporo i jedynie egzotyczne lokalizacje ratowały przed katastrofą.

Biegaliśmy w Szwecji, Niemczech, Czechach, Norwegii, Portugalii, Hiszpanii, Węgrzech, Włoszech, Francji, Izraelu, Tajlandii, Kambodży, Jamajce i Tanzanii.