w styczniu zaczęły się masowe polowania na dziki, przyszła kolej i na biegaczy.
W zasadzie nie maiłam zamiaru głębiej zajmować się sprawą biegania z psem, ot komentowałam sobie w gronie najbliższych „co to się wyrabia”, ale jedno, niewinne zdanie podziałało jak przysłowiowa płachta na byka i to nie na mnie.
Powtórzę: Zatem przegrać z psem to jakby wygrać
I tu dziewczyna na końcu smyczy się zbulwersowała, a ja przeczytałam, że jestem zgryźliwa, stara i się nie znam i w ogóle powinnam wyjść na trening. Dostałam też przemiłą wiadomość, że to słaby tekst, zwierząt nie lubię i czas na emeryturę jak pikawa już nie pozwala biegać oraz młodości niech biegają.
Chcę wszystkich uspokoić z moją „pikawą” wszystko ok i nie publikuje tego, żeby się wyżalić a pokazać skalę „szaleństwa” i odwrócenia rzeczywistości.
Czytaj dalej →