W Bordeaux nie tylko wino, sery i wino było nam w głowie.
Udało nam się wypatrzeć dwa Mini, ale były za szybkie na drodze do zdjęcia, oczywiście z obowiązkowymi „kangurami” jak na Francję przystało.
Podczas maratonu tradycyjnie jedno CHATEAU przygotowało małą wystawę Miniaków, Marcosa tym razem nie było.
Film
Zabytkowych/ klasycznych aut sporo poruszało się na ulicach, taki klimat.