Gdy tylko „liznęliśmy” Tajlandię w zeszłym roku, wiedzieliśmy, że chcemy, musimy tam wrócić. Najlepiej jak najszybciej. Maraton był oczywistością. Zakochaliśmy się po uszy w atmosferze Bangkoku, ale po mieście nie chcieliśmy biegać, chcieliśmy zobaczyć słynne wyspy i niesławną plażę Patong na Phuket.
Kierunek Laguna Phuket, termin 10 czerwca 2018, cel 42 km.