Setkání v Náhorním stylu,,pl,dva Santas,,pl,Tři týdny lenost a nula start do soutěže jsme se museli vyrovnat dvojí Mikolajki,,pl,Santas běh,,pl,První startu jsme měli v sobotu,,pl,Druhý prosince v poledne v Partynice,,pl,Byli jsme trochu strach,,pl,kde to všechno zapadá,,pl,Fronty sbírat balíček nebyl,,pl,Podobně v úschově,,pl,pusto,,ru,Napadlo mě,,,pl,Kde se lidé,,pl,Santas,,pl,Stáli ve frontě na kávu,,pl,Zagospodarowaliśmy hodinu začne zahřívat a klepy,,pl,a dav zahuštěný,,pl,Po noční maraton štafetě jsem věděl Pisatowskim,,pl,to není snadné,,pl,běží po trávě s překvapením kolem Click Wheel,,pl,který vypadá, že nemají konce,,pl,Slyšel jsem, že stížnosti,,pl

czyli dwunastu gniewnych ludzi na obozie biegowym z Natalią Tomasiak.

Natalię poznaliśmy na testach butów Salomona, biegaliśmy z nią też w Sklepie Biegacza.
Gdy pojawiło się ogłoszenie Natalii o obozie biegowym w Krynicy Zdrój, postanowiliśmy spróbować, více, że plan był zachęcający – aż 5 dni w biegu.
Nasz pierwszy raz na obozie. Przed wyjazdem pojawiło się trochę wątpliwości po pierwsze daleko, a po drugie dostałam zakaz biegowy, odwrotu jednak nie było – pojechaliśmy.
Krynica przywitała nas smogiem a ja pomyliłam hotel. Dalej było już z górki a raczej tylko pod górę.

Obóz ta nazwa jest nieprzypadkowa – był szczegółowy plan każdego dnia a w nim dużo ćwiczeń i biegania.
Zaraz po przyjeździe trzeba było przebierać się w ciuchy biegowe i pędzić na Górę Parkową w ramach rozbiegania po przyjeździe.

Wieczorem opowiadaliśmy o sobie, poznawaliśmy się i poznawaliśmy sprzęt na kolejne dni: buty, kamizelki, rolki, sole i tajemnicze compexy.

Zadowolone Salomony są ubłocone.

Maciek wybrał S-LAB WINGS 8 SG, ja wyboru nie miałam dużego albo znienawidzone Speedcross w wersji 4 albo SENSE ESCAPE, które testowałam z Bartkiem Przedwojewskim. Wielkim zaskoczeniem były dla nas kamizelki biegowe, które są rzeczywiście fantastyczne i wraz z SOFT FLASKiem zwanym flakiem czyli elastycznym bidonem robią robotę na biegu. Idealnie dopasowane dokładnie przylegają, nic się nie rusza, nie przeszkadza a picie jest bardzo wygodne, tylko TA cena odstrasza.
Dokładnie też przerobiliśmy ćwiczenia wzmacniające i rolowanie oraz magiczny elektrostymulator, który został naszym odkryciem obozowym. Zadziwiające jest, że do tej pory nic o tym nie słyszeliśmy, nikt nie wspomniał o takim urządzeniu. Po kilku próbach na różnych mięśniach mogę zdecydowanie powiedzieć TO działa. Korzystaliśmy tylko z trybu regeneracja – masaż, nie chce myśleć, co się dzieje przy użyciu trybu trening! Kaloryfer i bicki gwarantowane.

Dzień drugi rozpoczął się porannym rozruchem o 7.30 podobnie jak kolejne dni. Lekko nie było, Natalia z uśmiechem na ustach katowała nas plankiem. Efekt jest widoczny 0,7 więcej do wagi ale za to spadek tłuszczu a wzrost masy mięśniowej.

Potem było bieganie

i poznawanie Górskiego Stylu.

Każdy dzień był zaplanowany i wykorzystany do cna. W piątek byliśmy na wycieczce biegowej fragmentem trasy Biegu 7 Dolin, my pokonaliśmy zaledwie 21 km ze 100 km trasy. Tylko dla orłów. I nie boję się napisać, że nigdy nie zamierzam się z nią zmierzyć, wybieram 42 km w “wilgotnych i parnych krajach”.

W sobotę Natalia uraczyła nas treningiem siły biegowej i tempa na stadionie, potem było szkolenie ze zbiegów i techniki podbiegów z kijkami. Maciek dzielnie zbiegał, ja drugi trening już odpuściłam.

Dosłownie chwytaliśmy chwilę by wyrwać się na deptak w Krynicy.

Wieczory były wypełnione wiedzą

i dzieleniem się nią.

W niedzielę po śniadaniu wyjechaliśmy, choć w palnie było jeszcze bieganie, chcieliśmy być w domu o “ludzkiej godzinie”. Poznaliśmy 12 bardziej lub mniej szalonych biegaczy, Natalię jak zwykle sympatyczną z mnóstwem biegowej energii i Przemka studzącego ten wulkan.

Wrażenia były bardzo pozytywne, do biegów górskich nie trzeba nas przekonywać, czy wrócimy do Krynicy trudno rozstrzygać.