Nietypowy bieg, po raz pierwszy w Polsce rozgrywany na terenie ogrodu zoologicznego – WILD RUN nie mógł się odbyć bez nas. Doświadczenie mieliśmy, bo biegaliśmy Běh SAFARI Dvůr Králové.
Tygrysy na start!
Na początek kilka spostrzeżeń. Zaskoczona byłam limitem miejsc, aż 800 biegaczy w naszym ZOO, jakim cudem wszyscy zmieszczą na wąskich ścieżkach? Drugim zaskoczeniem było błyskawiczne, jak na nasze warunki, zapełnienie listy startowej – chętnych było nawet więcej niż miejsc. W końcu pogoda, po zimnym i deszczowym weekendzie w czasie biegu wyszło słońce i nawet było za ciepło!
Bieg odbywał się po południu, dodatkowym atutem Wild Run była możliwość wejścia do ogrodu przed biegiem i zwiedzania/ oglądania. Oprócz tłumu biegaczy były tłumy „normalnych” odwiedzających.
Sama trasa mnie nieco „sponiewierała” o ile pierwsze 2 km były znośne to kolejne 2 były jednym wielkim zakrętem. Trzeba jednak przyznać, że oznaczenie trasy było bardzo dobre i nie sposób było się zgubić w tej plątaninie. Zatorów na trasie też nie doświadczyłam ale biegłam na początku „peletonu” może „tyły” miały gorzej.
Drugie kółko biegło mi się fatalnie, a pokręcona trasa zakręciła mi w głowie. Dobiegłam jako 8 kobieta (320) i druga w kategorii.
Na mecie czekał oryginalny medal i pyszny posiłek!
Kto nie spróbował niech żałuje.
Było sympatycznie i oryginalnie, jednak w przyszłym roku zrobimy miejsce dla innych chętnych, niech się przekonają jak się biega w ZOO.
10K: 00:43:26 i 00:43:29 (K)