Batalia o Budapeszt czyli Budapest Airport’s runway 13R-31L. Oczekiwania były duże i bałam się, że mogą nas przerosnąć – utrzymać po raz trzeci tytuł najszybszego lotniska na świecie!
Bieg branżowy/firmowy zawsze wiąże się z dużym stresem, jest presja i oczekiwania. Do Budapesztu jechałam z konkretnym zadaniem, wygrać po raz trzeci z drużyną i powalczyć w kobietach o trzecie miejsce, które w zeszłym roku przegrałam o 2 sekundy.
Logistyka nie ułatwiała zadania: w Budapeszcie byliśmy o 1 w nocy, jedzenie po drodze to parówka na Orlenie. Dobrze, że nie czekał nas maraton tylko bieg na 10 i 5 km.
Śniadanie miszczów
W terminalu 1 odebraliśmy pakiety, przebraliśmy się w obowiązkowe koszulki i karnie poszliśmy na płytę lotniska do strefy startowej.
Czekałam na start, bo jak już biegnę to się nie denerwuję. Bieg po drodze startowej do przyjemnych nie należy, mocne słońce, silny wiatr i wszystko może się zdarzyć.
I udało się, pilnowałam swojej ubiegłorocznej konkurentki w tym roku ja byłam szybsza. Czekaliśmy na pozostałe wyniki.
i mamy to! Jesteśmy najszybszym lotniskiem na świecie a do tego drugą drużyną zawodów.
Dekoracje
Trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny, wygląda na to, że za rok nie pojedziemy na szóstą edycję Bud: Runway Run. Miałam nieodparte wrażenie, że tym roku było jakoś słabo… niby wszystko na miejscu i na czas a jednak brakło atmosfery.
Trzeba poszukać innego biegu po lotnisku.