Kraina uśmiechu motoryzacyjnie,,zh-CN,Le complexe est très grand,,pl,Les temples se cachent partout,,pl,notre chauffeur,,pl,nous podwoził les temples et qui nous attend,,pl,nous avons visité tous les coins et recoins,,pl,nous sommes entrés dans les tours et ne lésinez pas les jambes,,pl,La marche a été autant que les pierres,,pl,sans fin,,pl,nous avons réalisé,,pl,que l'itinéraire est plat et l'asphalte,,pl,Nous espérions une vue inoubliable,,pl,Exactement, nous avons regardé la ligne de départ / d'arrivée,,pl,et les installations émergentes,,pl,Nous sommes allés à l'hôtel,,pl,où il était un bureau et forfaits réception,,pl

W Tajlandii Miniaków nie widzieliśmy ale i tak nie mogliśmy pozostać obojętni wobec tego, co jeździ po drogach.

Chyba zaczynam dostrzegać pewną prawidłowość, im gorsze warunki klimatyczne, stan dróg tym więcej Toyot na drodze. W Bangkoku niepodzielnie królowała japońska marka, a co jest ogromnym zaskoczeniem – w biednej Kambodży rządził na drodze “wypasiony” Lexus. Co kraj to obyczaj.

W Tajlandii ruch jest lewostronny i auto ma zawsze pierwszeństwo, nawet na pasach i zielonym dla pieszych. Jakich pieszych? W BKK wszyscy się poruszają na skuterach, motorach, tuk tukami, samochodami, taksówkami, autobusami. Pieszy to desperat i takich nie ma. Zresztą, nie ma też chodników, a jak są to zajęte przez “restauracje”.

Miejska dżungla to najlepsze określenie tego co dzieje się na drogach.

Korki są zawsze i wszędzie, nawet na pięciopasmowych autostradach.

Turyści wożeni są 9 osobowymi japońcami na gaz.

Najczęściej spotykanym typem nadwozia jest pickup w zabudowie, załadowany towarem po horyzont.

Lokalne smaczki.

“Wypasione garaże”