W Tajlandii Miniaków nie widzieliśmy ale i tak nie mogliśmy pozostać obojętni wobec tego, co jeździ po drogach.
Chyba zaczynam dostrzegać pewną prawidłowość, im gorsze warunki klimatyczne, stan dróg tym więcej Toyot na drodze. W Bangkoku niepodzielnie królowała japońska marka, a co jest ogromnym zaskoczeniem – w biednej Kambodży rządził na drodze „wypasiony” Lexus. Co kraj to obyczaj.