Druga edycja skusiła nas wyłącznie niewielką odległością Machnic od Wrocławia.
Ilość aut była podobna do ubiegłorocznej, miało być nudnie i przewidywalnie.
Nieoczekiwanie przyjechali nasi znajomi „militaryści” zafascynowani koncernem połączonych kółek i zrobiło się ciekawie.
Oryginalny prezent na „osiemnastkę” z 1964 z radiem i magnetofonem kasetowym. Kaseta i muzyka – bajka!
Jeszcze zawiesiliśmy oko na samochodzie do niczego
i naszym lewostronnym zboczeniu.
Generalnie w Machnicach określenie show oznacza dla załóg przyjazd, postawienie auta i oglądnie zawodów jeździeckich. Samochodziarze gawędzą w swoim gronie, koniarze w swoim, brak łączności między światami.
Udana pogoda i towarzystwo sprawiło, że wyjazd zapisuję in + i jak chce się zagospodarować leniwą niedzielę to w przyszłym roku III show, chyba.