Karnawał trwa w najlepsze
Druga edycja biegu w tym roku odbyła się w zimowej scenerii. Lekko nie było – pierwsze dwa kilometry lód i walka o utrzymanie równowagi, dalej było trochę lepiej ale miejscami było lodowisko i wybór mniejszego zła.
Fot. Krzysztof Langnera
W tym roku mam nieustający kryzys, dobrze, że słabsze wyniki mogę zrzucić na karb śliskiej trasy…
Biega mi się ciężko i bez mocy. Zaskoczeniem było drugie miejsce w kategorii, jak zwykle do pierwszego zabrakło niewiele. Jeszcze z większym zdziwieniem odebrałam wyniki par – 1 miejsce.
Fot. Krzysztof Langnera
W nagrodę dostaliśmy przepiękną ceramiczną podwójną maskę.
Medal już tak cudnej urody nie był…
Po biegu czekał ciepły posiłek, woda i dla odważnych szampan. Mam tylko jedno małe ale, można było posypać piaskiem pierwszy odcinek „lodu” za startem. Lamentów dotyczących trasy, pakietu, medalu było sporo, jednak wszystko było opisane w regulaminie, a pogoda jaka jest każdy widzi, nie wiem czego biegacze oczekiwali. Ja cudów nie oczekiwałam.
10K: 00:46:49 i 00:46:56 (2K40)