Mało, mało, mało!
Tym jednym słowem można podsumować całe targi. Mało samochodów, mało premier, mało konceptów…
Było gorzej niż w zeszłym roku, Bál som sa, że to ja mam już “zmanierowany gust” ale podobne opinie znajomych fanatyków motoryzacyjnych potwierdziły moje wrażenie.
Oko można było zawiesić jedynie na koncepcie Cytryny,
Priznám sa, – Audi, podobał mi się Mitowisi
i piękne Mansory.
Reszta to podwójne widzenie,
a nawet potrójne.
Bardzo słabo w tym roku wypadała prezentacja klubu ostrowskiego i zabytków.
Cieniutkie auta, marna prezentacja i straszne zasieki. Zresztą ograniczanie dostępu do aut, barierki i szklane wygrodzenia dotyczyły większości samochodów. Czyżby aż tak niszczycielscy okazali się w zeszłym roku zwiedzający?
Tytuł maszkary roku otrzymuje Meluzyna.
Znów było pełno Porsche, ale w tym roku dominatorem targów okazało się Lambo.
Święto motoryzacji w Poznaniu nieco oklapło i w przyszłym roku odpuścimy sobie świętowanie.