5 edycja, po roku oczekiwania z powodu odwołania lotu przez strajk kontrolerów, dotarliśmy.
Dojmy?
Teren Fiera Milano Rho jest ogromy ale AutoClassica zajmowała tylko trzy pawilony – pierwsze wrażenie – MAŁO!
Aut było ponad 1500, wizytujących przez trzy dni 50 tysięcy.
Trzy gwiazdy wystawy, ciekawych aut było więcej
Niepodzielnie rządziły Ferrarki, od Testarossy aż oczy bolały
W głównej hali zaprezentowano nowości i auta współczesne przeplatane klasykami, w hali “sprzedażowej” auta były niemiłosiernie stłoczone i poupychane byle więcej. Trzecia hala z częściami i całym motoryzacyjnym badziewiem wypełniona była w połowie.
Mediolan to nie Paryż – Retromobile zrobiła na mnie większe wrażenie. Na Milano AutoClassica zdecydowanie widać włoską rękę i kontrolowany chaos. Generalnie można się wybrać, ale wracać tam w kolejnych latach, chyba nie ma po co. Na gorąco porównywałam wystawę z “náš” Poznaniem , choć to dwie zupełnie różne imprezy przez moment pomyślałam, że u nas wygląda to lepiej. Tegoroczna wystawa Motor Show nieco zweryfikowała ten pogląd, ale o tym innym razem.
Abarth, Alfa Romeo, Aston Martin, Bentley, Fiat, Infiniti, Jaguar, Lamborghini, Lotus, Maserati, McLaren, Mercedes-Benz, Porsche w kolejnym wpisie.