Zanim spuścimy wodę z chłodnicy postanowiliśmy odwiedzić Veteran Car Club Dvůr Králové nad Labem i wziąć udział w rajdzie.
Ráno, po porannym ogarnięciu chwilę po 7.00 zameldowaliśmy się na parkingu. Tak, tak Czesi wcześnie zaczynają…
Odebraliśmy pakiet startowy i zdziwieni próbowaliśmy się połapać, nielen, w mapach.
Trasa dość długa – 130 km, podzielona na dwa etapy, okazała się banalnie prosta.
Tak jak się spodziewaliśmy w rajdzie brały udział cudowne pojazdy, takie jakich w Polsce nie widujemy. U Czechów charakterystyczna jest duża frekwencja aut przedwojennych i tych bardzo old, a ja wreszcie odpoczęłam od Mercedesów – był tylko JEDEN.
Po odprawie ruszyliśmy na miejsce startu – Výstava vozidel na náměstí Václava Hanky
Z przyjemnością spacerowaliśmy wśród aut
Załóg było koło 130 w tym dumny reprezentant dwóch polskich załóg – Kapitan
Pierwsze wystartowały oldtimery,
reszta gotowała się do startu,
albo sprawdzała zapasy bandaży.
CDN.