Miniaków wszędzie pełno
nawet na największej greckiej wyspie, był też Innocenti 1000 z zeszłego roku tylko już bez szyb,
zresztą „gruzów” było pod dostatkiem,
nic tylko brać i przebierać,
a ten nawet nadal w służbie.
Najbardziej zadziwiającym był widok takiego monstrum, które przyjechało aż z Norwegii, chyba cały czas płynęli promem, bo nie chce myśleć ile musieli by spalić paliwa jadąc „kontynentem” i tylko popłynąć na Kretę.
I na koniec współczesne odniesienie do legendy, które pracuje w winnicy.