Międzynarodowy Rajd Pojazdów Zabytkowych i tu dodam już od siebie
prawdopodobnie najprzyjemniejszy w Polsce
Słowo “przyjemny” będzie słowem przewodnim, bo na zlocie była cudowna, domowa atmosfera i co mi się rzadko zdarza przez ten weekend wypoczęłam znakomicie i się “zresetowałam” a teraz do sedna.
Wyjechaliśmy w sobotę rano i na każdym kilometrze widzieliśmy skutki suszy
Dojechaliśmy w sam raz żeby się zameldować i przygotować do wyjazdu
Bazą zlotu było Centrum Aktywnego Wypoczynku Aqua-Zdrój – miejsce idealne, starowaliśmy jednak z Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia dokąd udaliśmy w kilku grupach prowadzeni przez ekipę Weteranów.
Sur le site
była chwila dla siebie
i zwiedzanie.
Kompleks robi wrażenie i jest bardzo gruntownie odrestaurowany, przewodnik mało dynamicznie nas oprowadzał i jeszcze przed startem “zeszło ze mnie całe powietrze”.
Wystartowaliśmy i rajd okazał się fantastyczny, akurat taki na koniec wakacji – łatwy i PRZYJEMNY. Bardzo relaksujący!
Zostaliśmy uraczeni kilkoma bardzo trafionymi zadaniami, kawą i ciastem, zwiedzaniem Muzeum Broni i Militariów,
a przede wszystkim pięknymi widokami.
Gdzie nie spojrzeć trafialiśmy na karetkę Lublin, którą musieliśmy wyprzedzać a do tego robiliśmy za auto przewodnie Mercedesa z Łodzi. Towarzystwo było bardzo sympatyczne więc jechało się nam bardzo PRZYJEMNIE. Pierwszy etap zakończyliśmy w Krzyżowej.
Mieliśmy czas na zwiedzanie, relaks i pogaduchy a nasze organizmy zostały zasilone obiadem.
W rajdzie brało udział ponad 70 załóg i jeździły z nami bardzo ciekawe samochody. Te najstarsze i najciekawsze oczywiście należały do Czechów i Niemców.
II etap, nie nużył, organizatorzy zapewnili wrażenia widokowe
Sportowe i umysłowe – było rzucanie piłką do bramki i mierzenie lipy.
Rajd zakończył się na rynku w Wałbrzychu.
I byłam bardzo pozytywnie zaskoczona reakcjami ludzi, atmosfera była o wiele lepsza niż w Topaczu!
Wieczorem na balu komandorskim zgarnęliśmy 2. miejsce w klasie i 4. w generalce. Lepsi byli tylko Mistrzowie Polski!
“Last but not least” wszystkiego było w sam raz, tâche, itinerer, posiłki. Rajd nie był trudny ale taki “akurat” i jak zauważyliśmy wspólnie z załogą z Mercedesa czuliśmy się “dopieszczeni” na każdym kroku i może to sprawiło, że weekend był bardzo udany i relaksujący. Nie było atmosfery dzikiej rywalizacji, spinki i niepotrzebnych nerwów, nikt się nie gubił, wszyscy się dobrze bawili. W tym roku Moto Weterani Wałbrzych zdobyli szczyt rajdowy i nie przesadzam o czym świadczy ilość załóg, et toute “chodziło” jak w orkiestrze reprezentacyjnej. Już nie możemy się doczekać IV Wałbrzyskiego Międzynarodowego Rajdu Pojazdów Zabytkowych.