Rajd był bardzo udany, organizacja wzorowa i muszę przyznać, że jest to najlepsza na Dolnym Śląsku impreza o takim charakterze. Dopisała też pogoda i frekwencja, przyjechało około 60 załóg, więc było co ogarniać.
Chyba wszyscy byli zadowoleni…
Auta też nie zawiodły, jak zwykle najlepsze przyjechały z Czech i Niemiec, choć rodzime mnie pozytywnie zaskoczyły. Dla mnie królem zlotu był „wróg Jasia Fasoli”.
Po śniadaniu każdy pojechał w swoją stronę.
My wróciliśmy z dobrym humorem i dwoma pucharami.