Sezon 2014 obfituje w rozpoczęcia sezonu. W weekend zaserwowano klasykom aż dwie imprezy, najtwardsi uczestniczyli w obu, my wybraliśmy organizowaną przez Pertolhearts. Wygląda na to, że we Wrocławiu biegunowo działają dwie silne grupy, a kilka wolnych elektronów przynależy do obu. Czy to dobrze? Nie wiem – może warto zjednoczyć siły i działać wspólnie a może miasto jest na tyle duże i jest przestrzeń do działania dla większej ilości grup formalnych i nieformalnych zrzeszających sympatyków old i youngtimerów. Ważne, że coś się dzieje.
Plan mieliśmy piękny, Red wyjechał z garażu, przejechał nasz odcinek testowy a nawet trochę więcej i wyruszył na swój pierwszy spot. I to na tyle, bo po jednym mocniejszym depnięciu gazu (ach jakie fenomenalne wrażenie) zbuntował się i ledwo wrócił do domu. Załapał się jeszcze na sesję fotograficzną podczas postoju na poboczu, a my skwaszeni odpowiadaliśmy na pytania przechodniów. Jedno jest pewne wzbudza ogromne zainteresowanie na drodze. W domu szybko zamieniliśmy samochody i w pospiechu pojechaliśmy Clubim – bez zamontowanych wycieraczek. Na szczęście pogoda był piękna i deszcz nam nie groził.
Na miejscu porozmawialiśmy, postaliśmy i wróciliśmy do domu. Aut było dużo ale większość bardzo rozczarowująca – przeważały tuning fury i bardzo youngtimery 🙂