To się nie zdarza, a jednak. Po raz pierwszy w historii naszych wyjazdów dopadło mnie zwątpienie i o 5.30 przez 10 minut poważnie się zastanawiałam nad pozostaniem w łóżku i odpuszczeniem sobie tego wyjazdu. Jest to tym dziwniejsze, że musiałam się natrudzić i wywalczyć możliwość „wolnego” dnia na Paradę bo wyglądało na to, że nie będziemy mogli w niej uczestniczyć. Maciek ostatecznie mnie zmobilizował – szkoda mu było możliwości przejechania się kolejką wąskotorową i pojechaliśmy.