Królowa jest tylko jedna

fot. Senior
Hotel ma tylko dwie gwiazdki ale ja bym mu dała więcej – był najlepszym punktem programu zlotu, może to przez filiżanki do kawy, które mnie rozczuliły.

Rano poszliśmy na spacer po Parku i żałowałam, że nie możemy tu spędzić więcej czasu.

Mogłam tez w spokoju przyjrzeć się samochodom.

Niekwestionowanym królem zlotu był Chevrolet Corvette C1 z 1961. Choć nie przepadam za „amerykańcami” to auto mi się podobało, bo nie było jeszcze takie gigantyczne. Niestety nie udało mi się zrobić ładnego zdjęcia.

Najstarszy był:

Ale ja na zlot przyjechałam dla młodzieńczego marzenia, równie wtedy niedostępnego jak lot na Księżyc. Auto mnie nie zawiodło, jest dokładnie takie „niesamowite”. Ze zgrozą stwierdziłam, że ludzie mówią – Powrót do przeszłości a młodzież nie ma pojęcia o co chodzi, filmu nie oglądali i magia nie działa.

W towarzystwie przyszłych Miss udaliśmy się na Strzelnicę Myśliwską tam dołączył na chwilę Kocioł i był pełen zestaw kuchenny. Odnośnie kuchennych odniesień to karoseria De Loreana jest z nierdzewnej, nielakierowanej stali, która po każdym dotknięciu wygląda paskudnie z tłustym śladem i przypomina mi okap kuchenny, który równie trudno utrzymać w czystości.
Ciekawostką była konkurencja strzelania do rzutków – spotkałam się z nią po raz pierwszy na zlocie i za to plus. Jest bardziej widowiskowa i ciekawsza niż zwykłe strzelanie do tarczy.

Dalej było już tylko gorzej, jak się kręci wyniki to trzeba wiedzieć jak to robić, żeby nikt się nie zorientował. Trzeba wiedzieć kto z kim itp. Najwięcej mnie wkurzyła nieprzyjemna pomyłka z moim nazwiskiem, organizator chyba powinien wiedzieć komu przyznaje nagrody, jakiej załodze, to on ma listę i powinien się upewnić zanim coś publicznie „palnie”.

Razem z Seniorem i Poldonem pojechaliśmy do browaru.

Senior tylko pokazał telewizor i już nie mógł opędzić się od tłumów.

Bliźniaki

Tam oliwy do mojego niezadowolenia dolali organizatorzy spóźnieni godzinę, zajmowali się sobą zamiast nami i jak to ujęła przewodniczka – normalne wycieczki oglądają więcej – my byliśmy nienormalni i znów nas „przycięli” na zwiedzaniu. Dla mnie to były dwie najważniejsze atrakcje zlotu – kopalnia i browar i chciałabym zwiedzić je w pełnym zakresie a nie tylko przegalopować po trasie żeby siedzieć godzinę w restauracji! Czuję się oszukana, trzeba było napisać w programie, że to tylko „fragment” zwiedzania!

Nie czekaliśmy na oficjalne zakończenie – pognaliśmy do domu.

Fot. Senior

Niestety, muszę napisać – po raz pierwszy, że nie jestem zadowolona ze zlotu i gdybym wiedziała, że tak będzie to byśmy nie pojechali. Organizatorzy jeszcze dużo muszą się nauczyć a przede wszystkim podpatrywać inne zloty. Z sentymentem wspominam wzorową organizację u Uli i Jacka w Nowym Sączu czy choćby – też pierwszy, Wałbrzyski Andrzeja. Wszystko się da, tylko trzeba myśleć o uczestnikach a nie swoich przyjemnościach bo niestety na zlocie organizator się nie bawi a ciężko pracuje, tu było odwrotnie:
– w Guido hałaśliwa ekipa wepchała się do kolejki przed wszystkimi uczestnikami, choć przyszli ostatni i jako pierwsza wyjechała na powierzchnię. Uważam, że część ekipy powinna zostać na powierzchni a reszta wyjechać jako ostatnia,
– w konwoju owszem pierwszy jedzie organizator ale w jednym aucie a nie w całej kolumnie,
– wszędzie jest pierwszy i czeka na uczestników, pozostali z ekipy jadą z wraz z uczestnikami, ekipa organizatora zamyka też kolumnę,
– podanie numeru do organizatora i zapewnienie, że w razie czego jest pod telefonem to nie jest dbanie o uczestników to standard i obowiązek. Zajmowanie się uczestnikami polega nam czymś innym,
– słyszałam głosy, że nie można było załatwić asysty Policji bo to kilka miast itp. Ja nie widzę problemu w każdym mieście do rogatek konwojuje dana formacja potem przejmuje nas kolejna – tak było w Nowym Sączu. Bez Policji też by się dało – podzielić nas na małe grupy, każda ze swoim „opiekunem” a nie puszczać wszystkich na żywioł,
– i wiele, wiele innych potknięć, które składają się na negatywny obraz tej imprezy. Mam nauczkę, że jak w nazwie jest „pierwszy” to włącza się ostrzegawczy alarm, no chyba, że organizator jest „starym” zlotowym wygą.