Klękajcie narody jest jeden z czterech w dodatku nie nasz.
Oglądałam z zaciekawieniem zdjęcia udostępniane w twarzoksiążce dotyczące powstawania „polskiego” jak mniemałam Mini w wersji autorskiego projektu Paula Smitha.
Wykonawcy należą się gratulacje za trud i cierpliwość malowania szalonych pasków. Z nie mniejszym zaciekawieniem przeczytałam artykuł o samochodzie i… no właśnie, poziom sięgnął dna – artykułu nie samochodu.
Z krótkiej notatki dowiaduję się, że właścicielem jest Niemka, Mini są cztery na świecie a do tego „Markę stworzył ponad pół wieku temu Brytyjczyk Paul Smith”. Wszystko napisane bez ładu i składu, fakty są przemieszane. Osobie niezorientowanej w świecie Mini trudno będzie się połapać o co chodzi, do tego językowo to stylistyczna katastrofa. Notka opatrzona jest zdjęciem, które bynajmniej nie ukazuje całego kunsztu i precyzji wykonania. Kompletna klapa
Szkoda samochodu na taki bubel informacyjny i jestem zawiedziona, że auto nie ma polskiego właściciela. Myślałam, że wreszcie ktoś z nas skusił się na odrobinę szaleństwa, owszem ale w Niemczech. I zupełnie tak na marginesie, bez podtekstów ładną podróbkę „zrobiliśmy”.
84 paski z 24 kolorów pojawiły się w 1997 na Tokyo Motor Show dając także początek limitowanej edycji 300 samochodów wyprodukowanych na rynek brytyjski, a w sumie 1800 na całym świecie. Wersja Paul Smith jest jednym z najlepiej wyposażonych Mini. Dostępne tylko w kolorze Paul Smith Blue, którego dotyczy anegdota: podczas spotkania z projektantami Rovera, gdy ci zapytali, jaki chce kolor samochodu, Paul Smith zdjął koszulę i odparł, że w kolorze koszuli! Samochody produkowane na rynek japoński były również dostępne w staroangielskim White i Anthracite Black, wraz z klimatyzacją.