Polski Marcos w drodze

a tymczasem….
czuć zgniliznę i to bynajmniej nie w wyniku ostatnich podtopień. Niestety po raz kolejny przekonałam się jak zepsute i przesiąknięte zawiścią jest środowisko właścicieli Mini. Oczywiście, że generalizuję ale „beton” ma się dobrze, dba tylko o swoje interesy i pozjadał już wszystkie rozumy.
A o co chodzi?

Po pierwsze – kolejny raz we Wrocławiu zorganizowano wystawę Mini, tym razem w Magnolii. Znów po cichutku załatwiono między znajomymi królika wybór aut, nawet słowem nikt nic nie wspomniał na forum, nie zapytał, zaprosił czy choćby poinformował. Najzabawniejsze a może najtragiczniejsze jest to, że na kilka dni przed wystawą łaskawie zaproszono właścicieli mini na paradę. Przyjechało podobno 7 – 9 miniaków i chwała im. Tylko nie o to chyba w tym wszystkim chodzi.
Po drugie – forum pluje jadem. Długo zwlekaliśmy z opisem aut, Maciek przeczuwał co będzie się działo… Mój lakoniczny opis auta wzbudził wiele kontrowersji. Najśmieszniejsze jest to, że „znawcy tematu” potrafią nawet zanegować fabryczne dokumenty samochodu twierdząc, że producent się mylił i nie wiedział co produkuje. Uwagi o dokształcaniu świadczą tylko o poziomie ich autora i są jego smutnym świadectwem. Tak się akurat składa, że dogłębnie przestudiowałam całą historię naszych samochodów (trzeciego już też:)), dotarłam do fabrycznych specyfikacji, broszur i archiwalnych opracowań. Przygotowałam specjalne teczki z historycznym informacjami dla każdego auta z naszej trójki a opisami zamęczam Maćka. Zresztą lubię opowiadać na prezentacjach o historii i ciekawostkach dotyczących aut i mam więcej do powiedzenia niż: sprawne i jeździ.
Kocham Mini i klimat jaki z sobą niosą, ale niestety polski a w szczególności „forumowy” jest oględnie pisząc lekko nieświeży.