Lido di Spina

Rano spakowaliśmy się i bez żalu wyjechaliśmy z IMMa. Co prawda, przed bramą wyjazdową staliśmy jeszcze z godzinę, bo Maciek uparł się, że zrobi kierunkowskaz. I tak mu się nie dało, ale przynajmniej nie było zwarcia. Droga była słoneczna, na początku zwariowanie kręta ale sympatyczna, naszym celem była Wenecja. W pierwotnym planie miałam wybrany kemping nad morzem i około 2 km po jego minięciu żal mi się zrobiło Słońca i ładnego dnia spędzonego w aucie. Zawróciliśmy i to była trafna decyzja. Nie dość, że kemping był nad samym morzem to jeszcze najtańszy, podobnie jak jego sklep. Oczywiście musieliśmy odstać swoje pod bramą przez sjestę, którą i tak skrócili o 10 minut ochroniarze, bo zrobił się korek kamperów do wjazdu, które zablokowały ulicę. Potem musiałam pogonić ochroniarza żeby pokazał nam miejsce i znów zaczęliśmy wakacje.


Czytaj dalej →

IMM Italy Woodstock

Całą noc padało, rano i w południe też. Namiot długo tak nie pociągnie, zaczęła przeciekać sypialnia. Wszędzie zrobiło się bagno i ze zlotu miłośników mini zrobił się rasowy Woodstock. Higienicznie kible okazały się mało higieniczne do tego ubłocone, prysznice zapchane błotem i trawą. Zarządziłam dni brudasa i myliśmy się tylko w umywalkach.


Czytaj dalej →

IMM 2013

Rano w ulewie zwinęliśmy namiot i pojechaliśmy na IMMa. Droga była koszmarna, co chwile nad nami przechodziła ulewa. Do tego około 110 km od celu zaświeciła się kontrolka od oleju. Po dolaniu 1 lita po 20 km znów się zaświeciła. Zdenerwowani stanęliśmy na stacji benzynowej. Sprawdzaliśmy potencjalne miejsca „ucieczki” oleju. Maciek miał czarne wizje, w końcu zadzwonił do Adama i po konsultacji z nim trochę się uspokoił. Kupił kolejne 3 litry. Wściekli, myśleliśmy, że nasz wyjazd właśnie się zakończył. Po wlaniu 1,5 litra ruszyliśmy, ja zamiast patrzeć na drogę wgapiałam się w kontrolkę – czy się zaświeci. Do tego ostatnie 90 km okazało się serpentynami pod górę, a na szczytach panowała gęsta mgła i nic nie było widać. Było ciężko ale dojechaliśmy, kontrolka więcej się nie zaświeciła.


Czytaj dalej →

Peschiera

Pierwsze samochodowe wrażenia z Włoch – kto może lansuje się kabrioletem, popularne są też old i youngtimery. Często widzimy poczciwe Fiaty 500. Nasze autko wzbudza zainteresowanie, najczęściej na stacjach benzynowych rozmawiamy z innymi kierowcami o Clubim.

Rano poszliśmy na spacer, a po powrocie, niespiesznie o 10 się wymeldowaliśmy. Byłam zła, że nie można płacić kartą, do tego było trochę drogo. Nie polecam kempingu Tonini. Zdecydowaliśmy się przenieść na inny kemping na drugim końcu Gardy. Długo się nad tym zastanawialiśmy, niezbyt nam się chciało zwijać cały majdan i na jedną noc na nowo wszystko rozbijać. Zdecydowało pragmatyczne podejście, że jak już tu jesteśmy to zobaczmy tyle ile się da i tak pojechaliśmy do Peschiery. Po drodze, jadąc przez urokliwe miasteczka wzdłuż Gardy spotkaliśmy Humina i jego pomarańczowego mini po wymianie sygnału dźwiękowego pojechaliśmy w swoją stronę.
Czytaj dalej →