Oczywiście w nocy co? Deszcz i burza, już powinnam do tego przywyknąć, choć ten raz mogło odpuścić. Tak chciałam zwijać suchy namiot a tu nic z tego. Nauczeni doświadczeniem korków przedwczorajszego dnia wymyśliliśmy wyjechać o 6 rano i przejechać Wiedeń przed porannym szczytem, tym bardziej, że musieliśmy dostać się na jego drugą stronę i przejechać Dunaj. Plan nam się udał z małą 5 minutową obsuwą i byliśmy za bramą kempingu. Uważnie pokonywałam kolejne ulice i z jedną małą zmyłką mojego nawigatora już byliśmy na rogatkach, gdy z przerażeniem zobaczyłam, że goni nas oczyszczarka do chodników.
Czytaj dalej →