18 dni do wyjazdu

Mniej więcej wszystko jest zaplanowane i poukładane, mimo to w tym roku pojedziemy bardziej na żywioł, chyba, że jeszcze
wszystko dopniemy. Pierwszy odcinek trasy jedziemy jak do Szwajcarii i śpimy w Regensburgu, potem kierujemy się na Austrię i nocujemy w Innsbrucku – zwiedzanie miasta, skoczni i leniuchowanie, dalej lecimy już nad Gardę (kemping mamy wybrany). Na IMMie zarejestrowałam się na Paradę po Florencji – limitowana do 100 aut, wybieramy się jeszcze do Pizzy i w mały rajd po okolicy. W drodze powrotnej pojedziemy przez Rimini i Rawennę do Wenecji – kemping jest niedaleko od miasta, może uda się nam dostać do niej tramwajem wodnym, jak nie, to zawsze zostaje wpław. Muszę go zarezerwować, ponieważ jest oblegany, resztę kempingów jedziemy na żywioł, miejsce dla jednego namiotu i miniaka powinno się znaleźć. Na początku maja zacznę układać na dywanie stertę zabieranych rzeczy, to bardzo przydatny i pomocny sposób na pakowanie, listy są już zrobione i wystarczy skolekcjonować w jednym miejscu wszystko co potrzebne, teraz pora na kupno zupek – chinek.

P.S.
Nadal nie zdecydowaliśmy, którym jedziemy, wyjdzie w praniu 😉