Frankenstein

Czas zacząć odliczanie. W zasadzie wszystkie potrzebne rzeczy już zgromadziliśmy i pora na czyny. Czuję się prawie jak Wiktor Frankenstein, z ta różnicą, że nie zamierzam powołać do życia potwora 😉 ale kto wie? Budowa auta to spore wyzwanie i do końca nie można być pewnym efektu, zresztą to porównanie wtajemniczonych nie będzie dziwić. Małe zawirowanie w harmonogramie spowodowała grudniowa parda MINI, na którą wybieramy się Clubim. Zakładaliśmy, że zapadnie on już w tym terminie w sen zimowy a nie będzie się udzielał towarzysko, jednak nie będziemy mieć możliwości wyboru auta, bo Bąbla od weekendu już nie będzie. Ciekawa jestem organizacji i ilości aut, bo na 50 urodzinach to bardzo słabiutko było.
Pocztówka z Legnicy: