Fot. CCŁ
Niesieni falą sukcesów Clubiego na zlotach pojazdów zabytkowych zdecydowaliśmy się na całkiem spore szaleństwo – powołanie do życia Mini 1275 GT.
W związku z tym nieustająco odbieramy paczki i przesyłki. Zostaliśmy też ekspertami od wszelkiego rodzaju firm spedycyjnych i kurierskich. Trudno znaleźć solidnego kuriera ale po doświadczeniach dwumiesięcznej walki ze sprowadzeniem kół mamy swojego faworyta. Najważniejsze jest to, że przesyłki obiera z każdej lokalizacji w Anglii. Oczywiście pod uwagę bierzemy też cenę i to, że nie każdy zabierze nietypowe gabarytowo przesyłki. Najgorzej jest jak przesyłka nadawana jest w Anglii standardową pocztą – Royal Mail. Można śledzić jej drogę tylko do granicy Polski potem wpada w łapy Poczty Polskiej i jest czarna dziura. Nawet awizo nie wrzucą do skrzynki i trzeba się domyślać, że przesyłka jest już do odebrania. Dobrze, że można zadzwonić do punktu odbioru i dowiedzieć się, czy przesyłka jest już na miejscu. Pan z obsługi wyjaśnił mi, że awizo już nie wrzucają do skrzynek a o możliwości odbioru paczki informują sms’em tylko, że na przesyłkach z Anglii nie podaje się numeru telefonu odbiorcy. I tu system kuleje.
Szalona trasa
W piątek odebrałam spares’owe pudełko, nie bez problemów i bez dwóch uszczelek ale przynajmniej prace nad skrzynią Clubiego ruszą a po nim przyjdzie kolej na GT.