Na rajdzie zorganizowanym przez Automobilklub Ostrowski pojawiły się dwa auta, które wzbudziły kontrowersje i dyskusje wśród uczestników.
I – uczestnik przyjechał aż z Warszawy w aucie w stanie widocznym na zdjęciu i co najważniejsze z przeszło dziewięćdziesięcioletnią mamą! Dostał nagrodę specjalną i burzę braw. Ja też podziwiam i biję brawo, kosmici są w śród nas…
II – to auto widziałam już wcześniej, chyba w Rydzynie w stanie równie opłakanym.
Właściciel lansuje modę na „oryginalnie zachowany lakier/stan” (niepotrzebne skreślić). Może i można byłoby się szczycić oryginalnie zachowanym lakierem, gdyby tam było więcej lakieru niż szpachli, zresztą ciekawe gdzie podpatrzył ten „rasta” trend? Osobiście, żal mi tego SL i widziałbym go w rękach pasjonata, który podejmie trud i ryzyko usunięcia tego cudownego „oryginalnego lakieru” i zastąpienia go nowym. Ciekawe, czy jak utrzymuje właściciel TAKIE auta są w cenie, bo są i tu do znudzenia w „stanie oryginalnym”, czy cena odrestaurowanego byłaby jednak większa? Ja w takim razie idąc nurtem „rasta – cena wzrasta” nie ruszam tęczowych brązów Clubiego i niech rośnie – na zdrowie:)
P.S.
Słowo Rasta zostało użyte celowo – jako paralela millenarystyczno-mesjanistycznego synkretycznego ruchu 🙂