Postanowiliśmy spróbować drugiego podejścia i wybrać się Clubim na zlot fantastycznej ekipy Classic Cars Łódź – Kolumna Klasyków. Wstaliśmy przed 4 i jeszcze ciemną nocą wyjechaliśmy na trasę. Z duszą na ramieniu przejechaliśmy feralny fragment drogi z poprzedniej eskapady do Gorących Źródeł – tym razem Clubi nie świrował i pozwolił nam dojechać na miejsce. Po drodze mieliśmy tylko krótki postój na dokręcenie kół – bo Maciek zapomniał to zrobić po nasmarowaniu zawieszenia. Z warszawskiej 8 skręciliśmy na Sieradz i to był nasz błąd – droga jest tam fatalna, koleiny są jak Wielki Kanion i więcej nie będziemy tamtędy jeździć.
Na miejscu byliśmy pierwsi (tak się najczęściej zdarza jak się ma najdalej na zlot :)) i spokojnie się zarejestrowaliśmy i zakwaterowaliśmy. Wybraliśmy na nocleg hotel Columna Medica – jest w urokliwym miejscu, na pełnym wypasie, otwarty dopiero w kwietniu tego roku. Na parkingu zaczęło robić się tłumnie i z radością witaliśmy znajome ekipy.
Po powitalnej kawie i słodkościach Komandor Magda zrobiła nam odprawę, wręczyła itinerery i rozpoczęła się rywalizacja. Maciek odpowiadał na pytania a ja w tym czasie męczyłam się 1 minute na rowerku treningowym, potem na „gumowych” nogach doczłapałam się do samochodu.
Po uroczystym starcie zostaliśmy tylko my i itinerer.
Główną atrakcją dnia, która zaplanowana była pomiędzy odcinkami rajdu było zwiedzanie Elektrowni Bełchatów. Dojechaliśmy tam w większej błądzącej ekipie z problemami, bo ktoś przewrócił znak i nie można było odnaleźć właściwej drogi.
Elektrownia jest największa na ŚWIECIE i naprawdę robi ogromne wrażenie. Trudno było słuchać naszego przewodnika bo wszędzie panuje ogromny hałas ale liczby jakie podawał są zatrważające – np. zużywają na jeden kocioł 500 ton węgla w ciągu godziny a mają ich 6 oraz 7 – najnowszy, który potrzebuje 1000 ton węgla!
W Elektrowni nie wolno było robić indywidualnie zdjęć – organizatorzy dostali pozwolenie na jeden aparat!
W kolumnie 😉 pojechaliśmy na tarasy oglądać odkrywkową Kopalnie Węgla Brunatnego – przerażający widok 21 km długa i 3,5 km szeroka odkrywka. Węgla starczy do 2036 roku a potem będziemy pedałować…
Na tarasach zjedliśmy obiad z dokładką i wystartowaliśmy do drugiego odcinka rajdu. Pod koniec odrobinę skrócono trasę i przed 19 uroczyście zakończyliśmy rajd w Kolumnie Park bijąc pianę z białek na czas.
Wieczorem odbył się konkurs elegancji i wytworny bal komandorski. Całość została zdominowana przez grupę ekskluzywnych mercedesów ale mam dziwne wrażenie że rajd był dla nich, pod nich i przy ich sporym udziale nie koniecznie organizacyjnym. A niech tam, przynajmniej można uczestniczyć w rajdzie o wysokim standardzie.
Nie doczekaliśmy wyników – były ogłaszane po 23 i pojechaliśmy do „naszej Columny”.