W rekordowo gorącą sobotę byliśmy umówieni na ognisko w ramach lokalnej integracji miniakowego środowiska. Na spotkanie pod wzgórzem Andersa wybraliśmy się Clubim, w celu przewietrzenia go przed wyjazdem do Nowego Sącza. Mieliśmy nadzieję na kilka aut, ale rzeczywistość jak zwykle nas przerosła, oprócz stałego betonu czyli nas, ekipy Mirek i Adam oraz Adam, swoim czerwonym bolidem był Michał a Robert wpadł tylko na rundę honorową.
Miałam stracha, bo mieli przyjechać nowi właściciele Amberka, na szczęście zrezygnowali – nie jestem jeszcze gotowa na konfrontację. Dwóch, czy trzech właścicieli mini wysłało przepraszającego smsa, reszta nawet nie dała oznak zainteresowania i chyba woli kontakty on line. Mówi się trudno, nie zrażeni frekwencją upiekliśmy kiełbaski, popiliśmy je piwem i miło spędziliśmy sobotnie popołudnie na terenie kultowego Amm Garage. Padł pomysł organizacji cyklicznego spotkania w każdą ostatnią sobotę miesiąca, może stały termin zachęci innych minimaniaków do udziału w spotkaniach.